wtorek, 30 października 2018

23 siatkarskie wspomnienia na 23 urodziny / część 2

Kiedyś, w odległych czasach (ponad miesiąc temu) powstała pierwsza część tego wpisu. Kilka dni później planowałam opublikować drugą część. Nawet napisałam ją już niemal w całości, tylko kolejnego dnia okazało się, że tekst się... nie zapisał. Strasznie mnie to zdemotywowało i bardzo nie chciało mi się ponownie pisać tego samego. Stąd takie opóźnienie... Wiem, marna wymówka. Nawaliłam. Nie pierwszy, nie ostatni raz. Przepraszam. I mimo wszystko zapraszam na drugą część wpisu z siatkarskimi wspomnieniami.

Pierwsza część -> 23 siatkarskie wspomnienia na 23 urodziny / część 1

12. Odzyskanie Mistrza Polski 2014

Sezon wcześniej - 5 miejsce w lidze. Słabo. Bardzo słabo. Ale... Może czasem taki upadek na dno jest potrzebny, by później znów móc zdobywać szczyty? Nowy sezon, nowi gracze, jeszcze wyższa jakość i odzyskanie tytułu Mistrza Polski. 

Trzy mecze finałowe. Trzy zwycięstwa. Trzy statuetki MVP dla Mariusza Wlazłego. 
Stephane Antiga kończący karierę zawodnika. 
Paweł Zatorski grający ostatni mecz w barwach PGE Skry. 

Były łzy. Dużo łez.
Łzy szczęścia. Smutku. Żalu. 

Ogromna duma. I wzruszenie.
Chociaż serce prawie pękło. 


13. Brazylia w Bydgoszczy

Od finału Mistrzostw Świata w 2010 roku marzyłam o tym, by móc zobaczyć tą wielką Brazylię na żywo. Po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie jeszcze bardziej tego pragnęłam. Udało się. 

Nie było wtedy Giby. Nie było Serio. Polska ten mecz przegrała dość łatwo. Mariusz Wlazły nie pojawił się w Bydgoszczy z powodu jakiegoś urazu. Ale! I tak było to wspaniałe przeżycie. Spełnione marzenie. Widziałam tych zawodników, od wielu udało mi się zdobyć autograf. A dzień wcześniej miałam okazję być na treningu Biało-Czerwonych. Świetne wspomnienia. 😊


14. JESTEŚMY! MISTRZAMI! ŚWIATA!

Wciąż nie potrafię przeczytać powyższych słów normalnie. Ciągle słyszę jak duet Swędrowski&Drzyzga wykrzykują to piękne zdanie. 

Zaczęło się na Stadionie Narodowym. Byłam. Widziałam. Przeżyłam. Coś niesamowitego! Wygrana z Serią, ciężki ale dość wesoły mecz z Kamerunem, przyjacielskie spotkanie z Argentyną. Porażka z USA, horror z Iranem, ciężkie zwycięstwo nad Włochami. Kontuzja Michała Winiarskiego. "Szczęśliwe" losowanie. Pokonanie Brazylii i Rosji. Obrona piłki nogą przez Mariusza Wlazłego w meczu z Niemcami i awans do finału. Mecz o złoto. Z Canarinhos. Zaczęło się średnio. Skończyło idealnie. Najlepiej. JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA! 


15. Puchar Polski w Gdańsku

Przed rozpoczęciem sezonu stanowisko trenera Trefla Gdańsk objął Andrea Anastasi. Postawiono na graczy i trenera, którzy szybko stali się czarnym koniem rozgrywek. I zdobyli cenne trofea.

Turniej finałowy Pucharu Polski w 2015 roku został zorganizowany w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Asseco Resovia Rzeszów, Jastrzębski Węgiel, PGE Skra Bełchatów i Trefl Gdańsk. W półfinale spotkały się dwie "moje" drużyny. Z jednej strony serce bolało, gdy taki mecz przegrali bełchatowianie, z drugiej strony byłam bardzo dumna z gdańszczan. Trefl w finale spotkał się z Asseco Resovią iii... Wygrał ten mecz! To były tak niesamowite emocje! Takie niewyobrażalne szczęście! I przeogromna duma.

Od tamtej pory drużyna stale sprawia mi niespodzianki. Były medale Mistrzostw Polski, był Superpuchar Polski, był słabszy sezon, był sezon z kłopotami finansowymi i wielką niepewnością. Ale dalej Trefl Gdańsk istnieje, a ja z przyjemnością od kilku lat odwiedzam Ergo Arenę, by mu kibicować.
16. Memoriał Wagnera w Toruniu

Szczerze mówiąc, meczów z Memoriału Huberta Jerzego Wagnera z 2015 roku nie pamiętam. Za to całą otoczkę - jak najbardziej. Chodzenie po mieście i szukanie świeczek na tort, a później długie oczekiwanie z tym tortem na Bartosza Kurka. Nagrywanie rozmowy. Trening. Następnego dnia mecz i pan, który stał się mistrzem drugiego planu na moich zdjęciach. Odwiedzenie muzeum siatkówki, które zostało zorganizowane na hali. Kolorową fontannę, na którą trafiliśmy po spotkaniach. Mikołaj Kopernik z piłką do siatkówki. I te lody malinowe... (Planuję powrót do Torunia właśnie dla tych lodów. I dla pierniczków, wiadomo.)
17. Mecz Gwiazd w Katowicach 

Pierwsza wizyta w Katowicach i w Spodku. Pierwszy Mecz Gwiazd. Pierwsze spotkanie tylu wielkich osobistości w jednym miejscu. Zdecydowanie jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Zrozumiałam magię Spodka i przez chwilę czułam się, jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.

Musiałabym się bardzo rozpisać, gdybym chciała nawet w skrócie opowiedzieć, jak się wtedy czułam i co się działo. Na starym blogu pojawiła się relacja z tego meczu, jeśli macie ochotę do niego powrócić do zapraszam tutaj -> Sacrum. Katowicki Spodek i Mecz Gwiazd Siatkówki

18. Zdjęcie z Mariuszem Wlazłym

Możesz specjalnie jeździć na mecze, by zrobić TO jedno zdjęcie, na którym Ci tak bardzo zależeć. Ciągle może się nie udawać. Ale w końcu niezwykły zbieg okoliczności sprawia, że Twoje marzenie zostaje zrealizowane.

Nie pojechałam wtedy pod halę specjalnie wcześniej, żeby uprzedzić zawodników i przed meczem zrobić sobie zdjęcia. Nie. Przeciwnie, zawsze uważałam, że czas na autografy i kontakt z kibicami jest już po meczu. Ale wtedy nie miałam innego pociągu. Ten pasował najbardziej. Czekałam pod halą, bo do środka jeszcze nie wpuszczali. Nagle podjechał autokar PGE Skry Bełchatów. Zaczęli wysiadać zawodnicy. Dylemat - podejść, nie podchodzić. Odważyłam się i nie żałuję. Nareszcie się udało.

O zdobyciu tego zdjęcia pisałam już na blogu w serii #najcenniejsze -> #2 Najcenniejsze: zdjęcie (i liczba)
19. Liga Mistrzów - Modena i Zenit

Od początku mojej przygody z siatkówką myślałam, że na meczu Ligi Mistrzów zadebiutuje w łódzkiej Atlas Arenie. Jednak zanim udało mi się dopasować termin meczu z pociągami i zajęciami na uczelni to... Liga Mistrzów zawitała u mnie.

Najpierw był wielki (wygrany!) mecz z Modeną w Gdynii, później Zenit Kazań przywitany w Ergo Arenie. Bardzo ciekawe widowiska (zwłaszcza to z Modeną) i wielkie nazwiska na parkiecie. Fajne wspomnienia. W końcu nie codziennie spotyka się Matta Andersona na sopockim molo, nie dostaje się piłką od Leona w czasie rozgrzewki, no i o zdjęcia z Bruno Rezende też łatwo nie jest.

20. Akredytacja 2017

Bardzo długo zwlekałam ze złożeniem wniosku o akredytację na mecz Plus Ligi. Wcześniej, przez jeden sezon chodziłam na mecze Orlen Ligi w Sopocie, więc zebrałam jakieś doświadczenie, alee... Bałam się. Twierdziłam, że się nie nadaję i z czym do ludzi. W końcu złożyłam wniosek, dostałam akredytację i zadebiutowałam jako "fotograf" na meczu Plus Ligi. Grudzień. 2017. Mecz Trefla Gdańsk z BBTSem Bielsko-Biała.

Stresowałam się. Zdjęcia wyszły... no jakie wyszły. Ja tam nigdy specjalnie zadowolona z nich nie jestem i uważam, że stać mnie na dużo więcej. Ale to jedno przełamanie się i spróbowanie czegoś nowego sprawiło, że zaczęłam troszkę bardziej w siebie wierzyć. Później jako "fotograf" byłam jeszcze na meczu z rekordem frekwencji z Cuprum Lubin, na półfinale ze Skrą i meczu o brąz z Olsztynem. Niesamowite przeżycie! Czasem trzeba zaryzykować... :) Ja ryzykuję dalej, w tym sezonie również próbuję swoich sił w fotografii. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

21. Spotkanie z Gibą 2018

Początek sierpnia. Połowa lata. Wakacje. Plaża. Miliony stopni w słońcu. Nigdy nie sądziłam, że właśnie w takich okolicznościach spełnię kolejne ze swoich dużych siatkarskich marzeń i zrobię zdjęcie z Gibą. A jednak. Giba to niezwykle sympatyczny, otwarty na kibiców człowiek. Trochę taki "promyczek", uśmiechnięty, ciepły, serdeczny - więc w sumie letnia sceneria choć nietypowa, to  jednak pasowała. 😊 Ale też bardzo długo nie mogłam uwierzyć w to, że nareszcie się udało.


22. Raz jeszcze - jesteśmy Mistrzami Świata!

Gdy zaczynałam pisać tego posta (a było to w połowie września) nie było tego punktu. Mistrzostwa Świata wciąż trwały, a reprezentacja Polski walczyła nie tylko z rywalami, ale i ze sobą. I zwyciężyła. Nie bez przeszkód, nie bez trudu. Ale zrobili to. ZNOWU.

Inny skład. Inny trener. Inna organizacja. Wiele różnych problemów. Turniej układał się ze zmiennym szczęściem, ale oni to wszystko przezwyciężyli. Podnieśli się, gdy sytuacja była już bardzo nieciekawa i z niesamowitą walecznością oraz z pasją osiągnęli szczyt. Obronili Mistrzostwo Świata!

23. Założenie bloga o siatkówce

Pierwszego bloga założyłam w czerwcu 2011 roku. Kończyłam wtedy gimnazjum, a moja przygoda z siatkówką dopiero się rozkręcała. Nie miałam też bladego pojęcia o blogowaniu, wszystko robiłam intuicyjnie i małymi kroczkami wszystkiego się uczyłam.

Miałam lepsze i gorsze momenty, ale blogowanie do tej pory nie porzuciłam. I jestem z tego niesamowicie dumna. Raz - dlatego, że wytrwałam, a jednak często miewam słomiany zapał do tego typu rzeczy. Dwa - dlatego, że udało mi się stworzyć z obu blogów mój "siatkarski pamiętnik". Na blogach jest udokumentowany niemal każdy mecz siatkówki, na którym byłam. Tysiące zdjęć. Wszystkie siatkarskie wyjazdy. Autografy, zrealizowane marzenia, kolejne cele.

Dzięki blogowaniu nauczyłam się baaardzo dużo, o czym pisałam już przy okazji siódmych blogowych urodzin -> 7 rzeczy, których nauczyłam się dzięki blogowaniu

I najważniejsze - dzięki blogowaniu poznałam wiele osób oraz nawiązałam siatkarskie (i nie tylko!), bardzo cenne dla mnie przyjaźnie.

Inni ludzie, inni kibice - to jest właśnie najlepsze, co mnie spotkało dzięki siatkówce. Dzięki nim, te wymienione wyżej wspomnienia są dla mnie tak niezwykłe i pamiętne. To oni każdemu wydarzeniu nadawali bardziej intensywnych barw i sprawiali, że każdy mecz był jedyny w swoim rodzaju. 

A jakie Wasze są najcenniejsze wspomnienia związane z siatkówką? 
Do jakich wydarzeń najchętniej wracacie? 😊

4 komentarze:

  1. Ojejku ile wspomnień masz , postaram się do każdego punktu coś napisać :)
    12.Zastanawiałam się czy pamiętam coś z tamtego zakończenia sezonu i pamiętam płaczącego Pawła Zatorskiego z powodu opuszczenia Skry.
    13.Być na meczu Polska-Brazylia to moje jedno z małych marzeń.
    14.To były bardzo fajne Mistrzostwa kilka dni przed ich rozpoczęciem napisałam do ciebie pierwszego e-maila a w dniu finału obchodziłam urodziny , ominął mnie tylko mecz z Iranem resztę obejrzałam .
    16.Chciałam na tamten Memoriał pojechać ale w tym samym czasie byłam daleko od domu a Ty byłaś moim łącznikiem z Toruniem ( pisałaś mi smsmy z wynikami meczów Polski nadal je mam zapisane :) )
    17.Z chęcią kliknęłam w link i przypomniałam sobie jak też chciałam jechać do Katowic ale musiałam zostać w domu i mecz obejrzałam w tv.
    18.Po 4 latach marzenia w tym roku zrobiłam sobie zdjęcie ze swoim ulubionym siatkarzem i też mam historię jego zdobycia.
    19,20,21 cieszę się ,że udało się Tobie spełnić marzenia
    22.Tegoroczne Mistrzostwa były po prostu świetne w wykonaniu naszych siatkarzy , miałam jeden moment zwątpienia czy dostaną się do kolejnej rundy ale cały czas trzymałam za nich kciuki
    23.Przy tym punkcie bardzo szeroko się uśmiecham, gdybym przypadkiem nie odkryła twojego pierwszego bloga nie poznała bym Ciebie i nie miała z kim porozmawiać o siatkówce w wirtualnym świecie a tak dzięki niemu ciągnie się to już 5 rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie super, że wielu kibiców przecież śledziło te wszystkie wydarzenia, a każdy ma z nich jakieś inne wspomnienia :D

      Usuń
  2. Lody w Toruniu lepsze niż w Good Loodzie? :P
    23. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już dokładnie nie pamiętam ich smaku, żeby porównać oba ale... no przepyszne były!

      Usuń