czwartek, 30 marca 2017

Podsumowanie miesiąca: marzec

1/4 roku za nami! To dużo? Czy niewiele? Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że czas płynie bardzo szybko. Dopiero co była zima, a jak zima to i święta. Te Bożego Narodzenia. A przecież już za moment Wielkanoc. 

Marzec z jednej strony był dla mnie miesiącem trudnym. Miałam różne myśli, niekoniecznie optymistyczne i pełne różowych barw. Jednak było wiele fajnych momentów, które były lekiem na to całe zło. Pewna odskocznia. A może ucieczka? 


Na parkiecie

Podobnie jak w lutym, tak i w marcu miałam okazję trzykrotnie pojawić się na trybunach podczas meczów Plus Ligi. Dwa spotkania rozegrane zostały w Ergo Arenie, niestety oba przegrane przez gospodarzy. Poza tym wybrałam się do olsztyńskiej Uranii, gdzie miejscowy Indykpol AZS podejmował drużynę z Bełchatowa. Zwiedzona nowa hala, zacięty mecz, świetna atmosfera i końcowe zwycięstwo - ten wyjazd zdecydowanie należał do udanych. 

Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie częściej będę miała okazję kibicować na innych halach, niż "moja" Ergo Arena, którą uwielbiam, ale fajnie jest poznawać nowe miejsca i kibicowską kulturę. 




Dwukrotnie byłam na meczach Orlen Ligi, jednak tym razie w roli fotografa. Oba spotkania należały do bardzo ciekawych i pięciosetowych. I wygranych! Bardzo mi się to podoba w dziewczynach z Sopotu, że mimo iż w roli faworytek nie występują, to jednak walczą do samego końca. 



Marzec był miesiącem bardzo siatkarskim. Nie miałam ani jednego weekendu bez jakiegoś wyjścia na mecz, co zresztą bardzo mi pasowało. I jednocześnie będzie mi tego bardzo brakowało.

Sezon powoli dobiega końca.

W Trójmieście będzie jeszcze po jednym meczu Plus Ligi i Orlen Ligi.

Ajć. 


Poza domem

Marzec to przede wszystkim początek wiosny i na szczęście w tym roku również początek pierwszych, iście wiosennych, słonecznych dni. Było kilka/kilkanaście spacerów wzdłuż morza czy też po pobliskich parkach. Oprócz zakochiwania się na nowo w Trójmieście, odwiedziłam także Olsztyn, chociaż nie w celach turystycznych. Były też mniejsze wyjścia, na przykład na sesje zdjęciowe, na zakupy, do kina czy zawsze dobre naleśniki. Wydaje mi się, że dobrze wykorzystałam marzec jeśli chodzi o wszystko to, co "poza domem".

W łóżku

Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale w marcu przeczytałam 8 książek. Za najciekawszą uznałabym "Diabli nadali" Olgi Rudnickiej, która jest połączeniem niesamowitego humoru i wątku kryminalnego. Równie dobrze bawiłam się przy "Zaczekaj na mnie" J. Lynn, tak dobrze, że w poniedziałek wypożyczyłam kolejne cztery tomy. Z książek, które przeczytałam w marcu mogę jeszcze polecić "Esesman i Żydówka" J. Wydry, powieści która osadzona została w realiach II wojny światowej oraz "November 9" C. Hoover, która w swoim stylu rozłożyła mnie na łopatki. 
  • O. Rudnicka - Diabli nadali 9/10
  • K. Garcia, M. Stohl - Piękne istoty 7/10
  • V. Aveyard - Szklany miecz 7/10
  • K. Frankowska - Zaczaruj mnie 8/10*
  • J. Wydra - Esesman i Żydówka 8/10
  • T. Mafi - Julia. Trzy tajemnice 8/10
  • J. Lynn - Zaczekaj na mnie 9/10 
  • C. Hoover - November 9 9/10

"Nic nie muszę, wszystko mogę."*

Poza czytaniem książek, znalazłam chwilę czasu na filmy, muzykę i kolorowanki. Jeśli chodzi o kino to byłam na polskiej komedii "Porady na zdrady". Film całkiem fajny, ale zdecydowanie bardziej podoba mi się piosenka Ani Dąbrowskiej, która go promuje. Poza tym obejrzałam Pitch Perfect i Pitch Perfect 2, polecone przez Patrycję (a teraz ja mogę polecić Wam oba te filmy). Dobre na chwilę relaksu. 

Jeśli chodzi o muzykę, to moim najnowszym nabytkiem jest płyta zespołu LemON - "TU". Czy wspominałam już, że uwielbiam głos Igora Herbuta, teksty i całą energię zespołu? No uwielbiam! ♥


W kuchni

Wraz z początkiem marca postanowiłam przez cały miesiąc nie jeść czekolady (takiej wiecie, pod postacią tabliczek/kostek). Było trudno, chwilami nie mogłam sobie znaleźć miejsca w mieszkaniu, ale póki co udaje mi się. Jeżeli do soboty nie dam się skusić, to będę mogła uznać to za jeden ze swoich największych sukcesów, haha. Jedno jest pewne, z czekolady całkowicie nie zrezygnuję. Za bardzo ją lubię.

Poza tym w marcu ponownie wpadło kilka zielonych i owocowych koktajli. Byłam również z Domi na naleśnikach w wydaniu obiadowym. Smaczne, ale naleśniki zdecydowanie bardziej lubię w słodkiej wersji. 

Co dalej?

W kwietniu chciałabym mieć już napisaną i ocenioną większą część pracy licencjackiej. Mam nadzieję, że jeszcze przed świętami zakończę pracę nad dwoma pierwszymi rozdziałami, a po świętach zabiorę się za część badawczą. Trzymajcie kciuki ♥ Poza tym, chciałabym jeszcze kilka razy pojawić się na hali i miło zakończyć sezon ligowy. W planach jest również odwiedzenie Gdyni, kolejne spacery i sesje zdjęciowe, a także odwiedzenie jakiegoś nowego miejsca w Trójmieście. Mam nadzieję, że kwiecień będzie ciepły i sprzyjający moim wszystkim planom. 

A jaki był wasz marzec? Co ciekawego robiliście? Z czego jesteście zadowoleni, a z czego nie do końca? I jakie macie plany na kwiecień? 

Miłego dnia! :) 

4 komentarze:

  1. Że tak powiem, czas leci jak z bicza strzelił :v (czy jakos tak xd) ja tak nie chce :o
    Jak będzie Ci brakowało siatkówki na żywo, to zawsze możesz wpaść na memoriał, albo do Spodka w maju :P
    Gratulacje wytrzymania tyle bez czeko, mega wyczyn :D
    Kurde, chyba też muszę coś ruszyć z pisaniem pracy :v
    Pozdroski! 👀☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno między sezonami ligowymi wybiorę się na jakiś mecz, ale nie obiecuję, że będzie to Spodek albo Memoriał :D Natomiast widzimy się w Warszawie!
      Dzięki! ❤
      Może to najwyższa pora? Powodzenia ;)

      Usuń
  2. No mi też strasznie szybko zleciały te pierwsze miesiące 2017 roku, jeśli to wszystko dalej będzie tak szło, to nawet się nie obejrzymy, a będą wakacje :P
    Wspaniale, że udało Ci być na meczach, bo zaraz koniec Plus Ligi...
    Gratuluję przeczytanych pozycji i zakupu płyty LemONa (głos Igor to ma mega <3 )
    Oby kwiecień był jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń