środa, 1 marca 2017

Pozytywny. Relacja z meczu LOTOS Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom

Rozgrywki Plus Ligi wkroczyły w taką fazę, kiedy znaczenie ma każdy punkcik. Ba! Każdy set. Kibice spoglądają w tabelę, kalkulują i zastanawiają się, jak to wszystko się zakończy. Jednak matematyka na nic się zda, jeśli nie potrafimy przewidywać przyszłości. Zakładanie, że ten zespół na pewno wygra 3:0 z tamtym praktycznie... nie ma prawa bytu? Plus Liga cały czas zaskakuje i zapewne tak będzie aż do ostatniego meczu. Ale za to ją uwielbiamy, prawda? 


W miniony weekend nad polskie morze zawitała kolejna drużyna Plus Ligi, po to aby walczyć o ligowe punkty. Cerrad Czarni Radom bezpośrednio sąsiadują w tabeli z gdańską ekipą, dlatego też mecz był z gatunku tych "za 6 punktów". I... było to widać na parkiecie. 









Oglądając mecz prosto z trybun miałam wrażenie, że rozpoczyna się on dość przyjaźnie i tak... wesoło? Wszystko za sprawą libero radomskiej ekipy - Dustina Wattena, który swoją energią wypełniał całą Ergo Arenę. Wszędzie było go pełno! Nie ukrywam, że z uwagą przyglądałam się temu zawodnikowi, który swoim stylem życia (i bycia) zainteresował mnie już jakiś czas temu. 

Sam set otwarcia niemal do samego końca był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi... aż do stanu po 21. Świetne zagrywki Michała Kędzierskiego i Wojtka Żalińskiego sprawiły, że Cerrad Czarni Radom po mistrzowsku rozegrał ostatnie akcje i wygrał inaugurującą mecz partię do 22. 

Początek drugiego seta także był bardzo wyrównany. Dopiero w jego środkowej części gdańszczanie wrzucili wyższy bieg i zbudowali przewagę kilku "oczek", którą utrzymali do końca partii (25:18). 









Dziesięć minut przerwy nie wybiło z gry drużyny gospodarzy, która rozpoczęła trzecią partię świetnymi punktowymi blokami (5:2). Dobra passa jednak nie trwała długo. Radomianie odrobili przewagę i ponownie głównie dzięki świetnej zagrywce Kędzierskiego i Żalińskiego wyszli na prowadzenie (16:21). Losy seta przesądzone? Nie tym razem! Siatkówka znowu pokazała swoją nieprzewidywalną stronę! Gdańszczanie doprowadzili do wyrównania (po 22), a następnie rozstrzygnęli partię na swoją korzyść (25:23)!

Czwarty set spotkania rozpoczął się od uzyskania przewagi przez przyjezdnych. Aż do połowy tej partii Cerrad Czarni Radom byli lepsi o 1-2 "oczka". Przy stanie 14:14 punktowy blok postawili gospodarze i od tego momentu to oni dyktowali warunki gry. Radomianie już nie byli w stanie doprowadzić do remisu, ani w tym secie, ani ostatecznie w całym meczu. Spotkanie wygrał LOTOS Trefl Gdańsk, a najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Mateusz Mika. 








Mecz wskoczył na bardzo wysoki poziom zaangażowania zawodników obu ekip i było naprawdę gorąco. Niestety, najbardziej to chyba sędziowie podgrzewali tą atmosferę i wprowadzali zamęt. Nie mniej jednak uważam, że spotkanie mogło się podobać. Mi się podobało, chociaż...

Podwójnie się stresowałam! W tym samym czasie, kiedy rozgrywany był mecz LOTOSU Trefla Gdańsk z Cerrad Czarnymi Radom, w Bełchatowie gospodarze podejmowali ekipę Jastrzębskiego Węgla. To także był mecz z gatunków tych "za 6 punktów" i w nim działo się równie wiele (ponoć, bo sama dalej poluję na powtórkę). Zerkanie jednym okiem na mecz, drugim okiem na telefon, by sprawdzić wynik innego spotkania... Stres ogromny! Na szczęście oba mecze zakończyły się zwycięstwem "moich" drużyn. 







Tego dnia, zanim opuściłam Ergo Arenę, miałam jeszcze jeden cel. Bardzo chciałam zdjęcie ze wspomnianym wcześniej Dustinem Wattenem. Czekałam, czekałam, czas leciał, autobus przecież nie poczeka. Większość siatkarzy już poszła do szatni, ochrona zaczęła wypraszać kibiców i... udało się! Właśnie wtedy libero radomskiej ekipy z uśmiechem na ustach podszedł do nas, a ja spełniłam kolejne małe marzenie. :)


Na zakończenie siatkarskiej niedzieli wybrałam się na... mecz. Tym razem w wykonaniu pań. Jakby emocji i stresu było tego dnia mało to dziewczyny postanowiły zagrać sobie pięć setów.

Siatkówka kiedyś mnie wykończy. Przedwcześnie przez nią osiwieję... #aleitakjąkocham

8 komentarzy:

  1. Może trzeba przejść na weganizm, żeby mieć tyle energii co Dustin. Alee chyba bym nie dała rady, chyba na pewno. :v
    Mega pozytywne foto :P I miło, że skomentował :D W pomarańczowym mu do twarzy xD (Ty też dajesz radę na tym zdjęciu ofc :D)
    Szkoda, że nie było tego meczu w tv, na pewno dużo ciekawszy niż taka Sovia z BG albo Będzin z Czewą. :P
    No i jeszcze muszę oczywiście napisać, że bardzo ładne zdjęcia, te z Atomu również, podlikowałabyś kiedyś skromniacho :P Nie ukrywaj się z talentem xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie kwestia weganizmu, a po prostu podejścia do życia. Tak mi się wydaje ;)
      Dzięki, haha :D Chociaż zdjęcia tego dnia wyjątkowo mocno nie wychodziły </3
      Atom podlinkuję przy innej okazji... ;)

      Usuń
  2. Ja oglądałam tylko drugiego seta meczu Skry z Jastrzębiem i udało mi się zobaczyć te "słynne" odbicie Mariusza Wlazłego :) pozostałe sety śledziłam już na telefonie wracając do 3city :) cieszę się, że nasze żółto-czarne drużyny wygrały. Szkoda, że Olsztyn przegrał z ZAKSĄ :( Chciałabym ich w "czwórce" po fazie zasadniczej..
    Żałuję też, że nie będzie mnie na meczu z JW (pamiętaj kogo masz dla mnie focić <3 <3 )
    Foty jak zawsze na mistrzowskim poziomie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie Niemca wyraża więcej niż tysiąc gestów pana trenera :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję spełnienia marzenia ;) Siatkówka nie tylko ciebie wykończy mnie również a jeszcze śledzę skoki nożną ręczną i lekkoatletykę tam też są momenty, że można zejść na zawał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;)
      To racja, w sporcie emocji sięgających zenitu nie brakuje ;)

      Usuń