środa, 8 stycznia 2020

2019 - rok zmian

Lubię podsumowania. Dzięki nim jestem w stanie "na chłodno" ocenić dane wydarzenie i wyciągnąć z niego wnioski.
Podsumowania całego roku są dość trudne - zwykle zapomina się o wielu aspektach i sytuacjach, które miały miejsce. Jednak moją małą tradycją jest pisanie podsumowań minionych miesięcy na blogu. Lubię to robić, ale jeszcze bardziej uwielbiam do nich wracać po jakimś czasie

Rok 2019 był... piękny. I ciężki. 

SIATKÓWKA 

Sezon ligowy 2018/2019 dokończyłam w Ergo Arenie, siedząc za bandą z aparatem w ręku. Po nowym roku trójmiejską halę odwiedziły między innymi drużyny Jastrzębskiego Węgla, PGE Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a więc ligowy top. Do tego odbył się również pamiętny i na maksa emocjonujący mecz Ligi Mistrzów, rozegrany pomiędzy Treflem Gdańsk a Zenitem Kazań

Chwilami na mecze przychodziłam zmęczona, a wychodziłam wręcz padnięta. Zdarzało się, że trochę narzekałam. Ale teraz oceniam to jako fantastyczną przygodę. Akredytacja, którą otrzymałam na cały sezon, była dla mnie pięknym wyróżnieniem i okazją do dalszej nauki, za co jestem bardzo wdzięczna. 
W minionym roku byłam trzykrotnie na ligowych meczach jako kibic-turysta. Jeszcze w poprzednim sezonie wybrałam się razem z chłopakiem do Kędzierzyna-Koźla, gdzie ZAKSA podejmowała PGE Skrę Bełchatów. Był to mój debiut w tej hali i kolejna świetna przygoda (ahhh i te naleśniki).
Z drugą wizytą udaliśmy się do Krosna, gdzie rozgrywany był przedsezonowy turniej z udziałem czterech drużyn: Asseco Resovii Rzeszów, GKSu Katowice, Cerradu Enea Czarnych Radom i MKSu Będzin. Była to kolejna okazja, żeby zwiedzić nową halą i zobaczyć, w jakiej formie są zawodnicy przed sezonem.
Natomiast rok zakończyliśmy w dobrze mi już znanym katowickim Spodku. Jednak tym razem hala nie była pełna biało-czerwonych barw, a miałam szansę zobaczyć ją w wydaniu ligowym, podczas meczu miejscowego GKSu z zespołem z Zawiercia. 

Nie zabrakło również biało-czerwonych akcentów. Na początku czerwca w Spodku kibicowałam Polakom, którzy w ramach Siatkarskiej Ligi Narodów grali z Brazylijczykami. Natomiast przed tym spotkaniem grały ze sobą reprezentacje Australii i Stanów Zjednoczonych. Dwa miesiące później spędziłam jeden dzień w krakowskiej TAURON Arenie, gdzie rozgrywany był Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Byłam na meczu Polaków z Finlandią i Serbów z Brazylią. 

W 2019 roku w moim życiu było mniej siatkówki, niż w poprzednich latach. Jednak każde "nasze" spotkanie było wyjątkowe, a ja świetnie czułam się na każdej z hal.

STUDIA 

Na początku roku zaliczyłam przedostatnią sesję na uczelni i z zaledwie jednym napisanym rozdziałem magisterki wkroczyłam w ostatni semestr. W okolicach lutego/marca wreszcie odkryłam o czym chcę pisać, ułożyłam plan pracy i zabrałam się za intensywną pracę nad magisterką. Nie ukrywam, w pewnym momencie myślałam, że się nie wyrobię i obronę będę musiała odłożyć na wrzesień. Na szczęście tak się nie stało 😉
Na początku czerwca oddałam gotową pracę do ostatecznego sprawdzenia, a kilka dni później do druku. Dopiero gdy wzięłam do rąk oprawionych niemal 140 stron, uświadomiłam sobie, że koniec studiów jest już tak blisko! 

Po zaliczeniu ostatnich egzaminów, pozostało czekać na termin obrony. Dnia 19 lipca obroniłam pracę na piąteczkę i tym samym zakończyłam kolejny etap w życiu.

Pięć lat spędzonych w Trójmieście ze statusem studenta to kawał mojego życia i mnóstwo pięknych wspomnień. Może jeszcze pokuszę się o osobne podsumowanie tego okresu, bo był to dla mnie naprawę niesamowity czas. Zdecydowanie nie żałuję 😊
PRACA

Na początku września rozpoczęłam staż w Stowarzyszeniu WIOSNA w dziale social media. Po czterech miesiącach pracy, bez cienia wątpliwości mogę (ponownie) powiedzieć, że nie żałuję. Przeciwnie! Bardzo się cieszę, że dostałam taką okazję i każdego dnia mogę uczyć i doświadczać nowych rzeczy. 
Do tej pory mogłam zobaczyć m.in jak od środka wygląda realizacja takich projektów społecznych, jak Szlachetna PACZKA czy Akademia Przyszłości. Niesamowita sprawa! Poza wspaniałą przygodą i możliwością dalszego rozwoju, mam również przyjemność pracowania i poznawania cudownych ludzi, co jest ogromnym plusem tej pracy 😊

Bloga nigdy nie traktowałam jako pracy, czy obowiązku. Ale chyba do tej kategorii najbardziej pasuje :) Miniony rok nie był blogowo udany. Był beznadziejny. Strasznie zaniedbałam to miejsce i bardzo tego żałuję. Nie wiem, jak to dalej będzie i czy będzie. Ale dziś jestem, piszę i na razie nad przyszłością się nie zastanawiam. Nie będę składać żadnych obietnic. I na razie wróciłam do "blogspotowego" adresu :)

WYJAZDY

Rok 2019 był piękny również dlatego, że piękne rzeczy miałam okazje zobaczyć! W majówkę kilkuosobową ekipą wybraliśmy się w pierwszą górską wyprawę, by powtórzyć ją we wrześniu raz jeszcze. Było ciężko, ale udało się zdobyć szczyt Sokolicy i Babiej Góry. 

Niezapomniany był również zachód słońca na Mogielicy i spływ Dunajcem. Cudownie było oglądać lądujące i startujące samoloty na tle zachodzącego słońca oraz podziwiać ogród pełen lawendy. Oczywiście nie zabrakło też mojego kochanego morza i piaszczystych plaż. A i mazurskie widoki udało się podpatrzeć :) Pod względem wyjazdów na pewno mogę zaliczyć 2019 rok do udanych. 
ŻYCIE PRYWATNE

Pierwsze pół roku spędziłam w Trójmieście, studiując, dopinając pracę magisterską i chodząc do Ergo Areny na mecze. Po obronie spakowałam się i wyprowadziłam na drugi koniec Polski, do Krakowa. Tam znalazłam mieszkanie, pracę i poznałam kolejnych wspaniałych ludzi. No i teraz jestem teraz bliżej tego jednego człowieka, który był sprawcą wielu tych wyjazdów i jeszcze większej liczby uśmiechów na mojej twarzy 😊. 

Gdzieś po drodze ścięłam włosy do ramion (nigdy wcześniej się na to nie potrafiłam zdecydować!), byłam na dwóch koncertach (w tym Dody, więc spełniłam swe marzenie lat młodzieńczych 😁). Byłam w kinie na Pokemonach i Królu Lwie, na panieńskim i weselu, a także wystawie klocków Lego. Zorganizowałam piknik i przeżyłam przecudowne urodziny. Zagrałam w kosmicznego golfa i ponownie dekorowałam świąteczne pierniczki. 

Podsumowując? Jestem szczęśliwa. Czuję się dobrze. 

Owszem, były ciężkie momenty. Zdarzało się, że wątpiłam w napisanie magisterki i miewałam ochotę wyrzucić ją przez okno. Miałam chwilę słabości w pracy, kiedy twierdziłam, że się do tego nie nadaję. Bardzo walczyłam ze sobą i swoim organizmem w pewnym momencie zdobywania górskiego szczytu. Ale dałam radę. 

Owszem, był to rok zmian, ale wydaje mi się, że do każdej z nich byłam przygotowana. Nie odczułam żadnego szoku, nie było drastycznych momentów. Wydaje mi się, że całkiem dobrze odnajdywałam się w sytuacjach, w których się znalazłam.

Nie mogę narzekać. To był dobry rok.


A co w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy? Z jednej strony chciałabym żeby było mniej zmian i było bardziej stabilnie. Z drugiej strony chciałabym zwiedzać i odkrywać kolejne miejsca z ludźmi, których uwielbiam. Trochę potrzebuję rutyny, ale też bardzo boję się, że... wpadnę w rutynę. Także zapowiada się ciekawie 😁

A jaki dla Was był rok 2019?

2 komentarze:

  1. Miło przeczytać twoje posty... u mnie to w ogóle blogowanie odeszło w niepamięć, może czas na nowego posta? Tylko kto by to czytał :P
    Pozdrawiam i ściskam!

    OdpowiedzUsuń