Mnie nie złamie nic
Każda z trudnych chwil tylko doda sił
Marzenia są w nas
Nie trzeba nic tylko chcieć
Kto się nie boi
Ten już góra jest"
Paulina Przybysz - Nie bój się chcieć/
Zwierzogród
W miniony weekend został rozegrany finałowy turniej Pucharu Polski. Niespodziewanie Trefl Gdańsk w meczu półfinałowym pokonał ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a następnie w finale wygrał z PGE Skrą Bełchatów. Tym samym Gdańskie Lwy sięgnęły po drugi Puchar Polski w swojej historii! Gratulacje!
Po powrocie z Wrocławia, gdzie rozgrywany był turniej finałowy, został zorganizowany przez klub otwarty trening dla kibiców i mediów. Co prawda trening miał odbyć się we wtorkowe popołudnie, a ja w środę i czwartek miałam mieć egzaminy, ale... Takich okazji aż żal nie wykorzystać!
Dla siatkarzy Trefla Gdańsk był to zwyczajny trening, dlatego było dość cicho, coby nikomu nie przeszkadzać. Co jakiś czas dało się usłyszeć krótkie wymiany zdań bądź rzucane "komendy". I dźwięk odbijanych piłek, który tak uwielbiam (czy to dziwne?).
Na trybunach zasiadło około 100 kibiców, a także pojawiło się sporo przedstawicieli mediów. Pod koniec treningu w małej sali (niedaleko hali treningowej) zostało wystawione trofeum, powoli pojawiali się także siatkarze. Była to okazja do pamiątkowych zdjęć, zebrania autografów, wymienieniu kilku zdań i pogratulowania sukcesu.
Na mecze gdańskiego Trefla przychodzi wiele osób, od 2 000 do nawet 10 000 (pamiętny mecz ze Skrą i pobity rekord - to było coś!). Jednak właśnie te kilkadziesiąt osób, które pojawiły się tego dnia na hali to właśnie tacy "stali bywalcy". Kibice, którzy są praktycznie na każdym meczu, a także na każdym takim mniej "oficjalnym" spotkaniu. Kibice, których twarze już się kojarzy. Kibice, z którymi można wymienić uśmiechy czy kilka uwag. I podczas takich spotkań, jak ten wtorkowy trening, panuje wówczas naprawdę cudna atmosfera. Może nie jest to wypełniona do ostatniego miejsca Ergo Arena, która robi wówczas niesamowite wrażenie, ale jest bardzo symaptycznie.
Jako kibic obu żółto-czarnych zespołów (tj. Trefla Gdańsk i PGE Skry Bełchatów) nie ukrywam, że po niedzielnym finale było mi trochę... przykro. Zwłaszcza przez kilka pierwszych minut. Dopiero po chwili zaczęłam odczuwać też radość i dumę. Bo jestem dumna. Zwłaszcza jak przypomnę sobie swój strach sprzed pół roku, kiedy nie wiedziałam, czy będę miała jeszcze tę drużynę "u siebie".
Cóż... Fajnie jest mieć TEN zespół i TYCH graczy u siebie. Fajnie jest móc chodzić na mecze. Puchar też jest fajny i fajnie jest móc podziwiać go na żywo.
Nooo.
Fajnie.
Naprawdę fajnie.
A ja też jestem strasznie dumna z Gdańskich Lwów! Bo walczą jak na lwy przystało. Bo pokazują, że zaangażowaniem i sercem można wiele wygrać. Bo wszyscy są nadal w Gdańsku. Bo mają na swoim czele Anastasiego, który jest tak pozytywnym człowiekiem, że myślę, że skoro on nie uciekł z Gdańska, to oni mu ufają i zawsze będą podążać za nim. No cóż, myślę, że sama poszłabym za AA w ogień. I strasznie zazdroszczę takiego treningu. Jak mi się zdarzyło być na treningu piłkarzy ręcznych w Kaliszu, to tak naprawdę mieliśmy spotkanie Klubu Kibica i właściwie nic nie widziałam, a innym razem rozkładałam klaskacze.
OdpowiedzUsuńIrmina
Zgadzam się. Posiadanie takiej drużyny u siebie to prawdziwy skarb. Mam nadzieję, że siatkówka w Gdańsku przetrwa wszystkie te trudne momenty i jeszcze przez wiele lat będzie sprawiać dużo radości kibicom z Trójmiasta (i nie tylko).
UsuńTaki trening to świetna sprawa! Zawsze to możliwość zobaczenia drużyny w nieco innym wydaniu, takim bardziej "od kuchni". ;)
Fajne koszuleczki :v Mega, że wygrali ten Puchar. Może kogoś kasiastego to skusi... :P
OdpowiedzUsuńHeh, chyba tyle ludzi co u Ciebie na treningach, to na meczach AGieHu jest :D Musisz wpaść, zawsze to +1 osoba więcej :v
Supcio foto z pucharem :P I reszta też xD
Mi też się bardzo podobają! :D
UsuńKiedyś na pewno wpadnę. Nie moja wina, że akurat gdy ja jestem w Krakowie, to oni nie grają...
Nie wiem jak traktować to "xD" na końcu, ale dzięki! :D
xD ➡ ❤🙈
UsuńCieszy wygrana Gdańskiej drużyny chociaż miałam problem podczas finału komu kibicować bo obydwie drużyny lubię :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała bliżej z chęcią wpadła bym na trening Trefla.
Też miałam rozdarte serce... Ale wiadomo, obie wygrać nie mogły (niestety!)
UsuńMoże jeszcze kiedyś się uda ;)