czwartek, 30 listopada 2017

Podsumowanie miesiąca: listopad

Na parkiecie

W listopadzie (o zgrozo!) nie byłam na żadnym meczu siatkówki i nie ukrywam, że bardzo mi tego brakowało. Zawsze takie wyjście to świetna okazja, żeby oderwać się od codzienności i uwolnić trochę endorfin. Na szczęście życie w Trójmieście daje mi możliwości oglądania na żywo największych sportowców różnych dyscyplin. I tak, w listopadzie wybrałam się na mecz piłki ręcznej.

Szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk podejmowali w Ergo Arenie aktualnego Mistrza Polski - PGE VIVE Kielce. Spotkanie było ciekawe i emocjonujące, nie było widać aż takiej różnicy na boisku. Początek meczu był wyrównany, dopiero w drugiej połowie drużyna gości "uciekła" i ostatecznie odniosła pewne zwycięstwo. Atmosfera na trybunach? Nieco... inna. Inna niż w przypadku siatkówki czy koszykówki. Było zdecydowanie ciszej, niż na meczach Trefla, ale niespecjalnie mi to przeszkadzało. Poza sportowymi emocjami, miło było ponownie zobaczyć tak wyjątkowych graczy jak Sławomir Szmal, Karol Bielecki, Michał Jurecki czy bracia Lijewscy (choć już w przeciwnych drużynach i w różnych rolach). 

Natomiast jeśli chodzi o siatkówkę, to za nami już 11 kolejek Plus Ligi! Na blogu pojawiło się statystyczne podsumowanie 1/3 fazy zasadniczej. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to zapraszam do czytania. :) 
Najpopularniejsze na Twitterze


Poza domem

Początek listopada spędziłam w Poznaniu z moją siostrzaną duszyczką. Było podziwianie wystawy i trochę edukacji, były bajki, serniczek i pizza, był i spacer po wciąż nieco złotym parku z czekoladą w jednej i aparatem w drugiej ręce. I to wszystko w dwadzieścia cztery cudowne godziny. Da się. Dopiero po powrocie, a właściwie siedząc już w pociągu zmierzającym do Trójmiasta, zdałam sobie sprawę jak bardzo potrzebowałam takiego wyjazdu. Takiego chwilowego resetu. Polecam!

Kilka zdjęć z przyjaznego Poznania opublikowałam w kolejnej części Poza siatkówką. Zapraszam do oglądania, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście i macie na to ochotę. :)

W połowie listopada z inną cudowną osóbką wybrałam się do kina. A na co ludzie chodzili w tym miesiącu do kina? Oczywiście na "Listy do M. 3". Film bardzo... przyjemny. Lekki. Trochę do pośmiania się. Troszkę do "wejścia" w ten świąteczny nastrój (chociaż więcej świątecznego klimatu czułam przy okazji oglądania wcześniejszych części). I przede wszystkim idealny do spędzenia mile czasu.

Listopad to także pierwsze przedświąteczne zakupy z moją siostrą. W Galerii Bałtyckiej pojawiły się już pierwsze świąteczne ozdoby, a w sklepach świąteczne witryny i przeurocze rzeczy. Sweterki z mikołajem, rękawiczki z reniferem czy słodkie skarpetki w bałwanki? Ja najchętniej kupiłabym... wszystko. Wszystko, co świąteczne. Też tak macie?


W łóżku

W listopadzie skończyłam swoją przygodę z cyklem "Selekcja". Przeczytałam "Koronę" K. Cass i już z całą pewnością mogę powiedzieć, że ta seria skradła część mojego serca. Tak, jak pisałam w podsumowaniu października, opisana historia jest po prostu urocza, a ja uwielbiam wszystko co urocze.

Przeczytałam również "Mleko i miód" Rupi Kaur. Jest to zbiór krótkich wierszy dotyczących kobiecości, miłości, bólu, przemocy, intymności... Kilka refleksji faktycznie mocno do mnie trafiło i sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać nad pewnymi kwestiami. Jednak jako całość ta książka wywołała u mnie sporo sprzecznych uczuć. Dalej nie wiem, co o niej myśleć.

W listopadzie rozpoczęłam swoją przygodę z serią "Szklany tron" S. J. Mass. Jestem w trakcie kończenia pierwszego tomu i... (nie zapeszając!) podoba mi się. Ale coś więcej może napiszę przy okazji kolejnego podsumowania, jak już skończę czytać całość. W końcu czasem zakończenia bywają rozczarowujące...


W listopadzie zdecydowanie więcej obejrzałam filmów i bajek, niż przeczytałam książek. Razem z Patrycją obejrzałyśmy "W głowie się nie mieści" oraz "Vaiana: Skarb oceanu". Niby to tylko bajki i teoretycznie segment, do którego są kierowane to dzieci... Ale kto studentkom zabroni? Obie bajki są świetne, bo oprócz humoru i niesamowitego uroku niosą za sobą szereg wartości i ważnych lekcji. Jedna z tych bajek uświadomiła mi, jak ważną emocją jest... smutek. I że każdy z nas ma prawo być czasem smutnym. Można mieć gorszy dzień. Tydzień. Miesiąc. Czasem trzeba popłakać. I jest okey. To wszystko naturalne. Normalne. Zdrowe. Nie można tryskać szczęściem 24 godziny na dobę, każdego dnia w roku. 

Pod koniec listopada rozpoczęłam okres na świąteczne filmy. Poza "Listami do M. 3", na których byłam w kinie, obejrzałam również część pierwszą i drugą listów (jak szaleć, to szaleć. Co nie?). Świetne filmy. Urocze! 

W tak zwanym między czasie obejrzałam również "Czekając na cud" (bo filmów świątecznych nigdy za wiele) oraz "Porady na zdrady" (bo jak chorujesz, to po wstaniu "rano" nie ma na nic innego siły, więc ogląda się filmy). 

Piosenka miesiąca


Co jeszcze?
  • Był pierwszy śnieg, były świąteczne zakupy, był zapach mandarynek i oglądanie z okna autobusu, jak ubierana jest miejska choinka. Uwielbiam ten (przed)świąteczny klimat. A Wy? 
  • O ile lubię pierwsze jesienne tygodnie, o tyle listopad i jego coraz chłodniejsze oraz krótsze dni to już nie moja bajka. Ciągle chce mi się spać. Nie wiem ile godzin przespałam w listopadzie, ale... no trochę tego było. 
Zimno. Zimno. Coraz (kurde) zimniej... :/ 
Co dalej?
  • Grudzień. Specyficzny miesiąc. Zawsze do świąt jestem mega zabiegana i staram się zrobić jak najwięcej, coby w święta odpocząć, a wejście w nowy rok nie było zbyt stresujące. Z drugiej strony czuję już ten świąteczny klimat i najchętniej siedziałabym w łóżku w świątecznym sweterku i pasujących do niego skarpetkach, popijając ze świątecznego kubka gorącą herbatę i zajadając się mandarynkami. Albo pierniczkami. Ciężko to pogodzić. Cóż, byle do świąt. 
  • Grudzień to także (przynajmniej dla mnie) miesiąc podsumowań. Wiadomo, że nie można wiecznie żyć wspomnieniami i historią. Ale w grudniu sobie na to pozwalam. Staram się przypomnieć sobie wszystkie dobre momenty mijającego roku, nie zapominając też o chwilach, gdy wesoło nie było. Mały rachunek sumienia. Napisanie podsumowania na blogu. Postawienie kropki. Z czystą kartką rozpoczęcie nowego roku. 
Udanego grudnia! ❤

11 komentarzy:

  1. Widzę, że sporo się działo w ostatnim czasie. ;)
    Trójmiasto niesie ze sobą fajne możliwości i tak szczerze, to aż Ci zazdroszczę tego meczu! Sama rozważałam, ale data jak zwykle nie pasowała. ;/
    Oby dalej tyle się działo i ten nowy rok ruszył z kopyta- tak jak napisałaś, z czystą kartą, jednak na bazie tego, co dobre. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dużo się dzieje i chwilami ciężko to wszystko pogodzić. Ale nie narzekam! :)
      Ja dowiedziałam się o nim przez przypadek. Dzień przed meczem. Z Twittera. :D Może następnym razem Ci się uda. Trzymam za to kciuki! Poza tym teraz drużyna z Gdańska ma grać większość meczów w Ergo Arenie, więc to taki dodatkowy plus ;)
      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
    2. Tsa, ja już nosem czuję, że pewnie przed marcem to nic nie wypali.
      Ale nie ma tego złego... ;p

      Usuń
  2. Mam taki sam sweterek (z napisem "Santa who?) i jest świetny. Do zestawu brakuje mi jeszcze jakiś świątecznych skarpetek, których szukam już dość długo i nie mogę znaleźć... Jeśli chodzi o grudzień, to dla mnie też jest on miesiącem podsumowań, uwielbiam wspominać sobie co wydarzyło się w danym miesiącu itd. Tobie również życzę udanego grudnia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sweterek to pierwsza rzecz jaka wpadła mi w oko po wejściu do galerii i sklepu. Nie mogłam go nie kupić... Faktycznie jest świetny! ;) Jeśli chodzi o skarpetki to ja kupiłam swoje z Mikołajem w... Rossmannie. Urocze są! :D
      Mam dokładnie tak samo! Ten okres między świętami a Sylwestrem to właśnie u mnie czas wspominania, podsumowywania itd.. :)
      Bardzo dziękuję :D

      Usuń
    2. Że w Rossmannie będą świąteczne skarpetki, to ja się nie spodziewałam. Muszę jak najszybciej tam pójść i jakieś kupić :D

      Usuń
    3. Ja też nie! Przypadkiem je zauważyłam i... musiałam je mieć :D

      Usuń
  3. Miałam napisać komentarz trochę wcześniej ale przeziębienie ( nie liczę , które w przeciągu miesiąca ) daje w kość.W listopadzie miałam iść na mecz siatkówki ale zostałam w domu za to dwukrotnie byłam na nożnej-powoli wracam na wolontariat. Okienka między zajęciami wykorzystywałam na chodzenie po sklepach i oglądaniu świątecznych wystaw ( nie obyło się bez kupieniu kilku rzeczy i wstąpienia na herbatkę i coś słodkiego ).Na książki nie mam czasu a filmy oglądam rzadko.W grudniu czeka mnie oddanie dwóch projektów i nauka na pierwsze zaliczenia z przedmiotów , które kończą się przed sesją.Nie ominą mnie porządki przedświąteczne i przygotowania do samych świąt:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To widzę, że sporo się u Ciebie działo i grudzień również będzie pracowity. Powodzenia ze wszystkim i duuuużo zdrówka! :)

      Usuń
  4. Mandarynki! <3 to chyba jedna z lepszych rzeczy w miesiącach zimowych :v
    Ile tych ubrań z przymierzalni kupiłaś? :P
    Miłego grudnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zgadzam się! :D
      Dwa - sweterek i koszulę ;)
      Dzięki!

      Usuń