wtorek, 3 lipca 2018

Podsumowanie miesiąca: czerwiec

Maj był bardzo intensywny. Ciągle coś się działo. I pierwsza połowa czerwca była dokładnie taka sama. Praca na zwiększonych obrotach. Cały czas COŚ. Za to druga część miesiąca była już lżejsza. Stopniowo zwalniałam. Odpoczywałam.

Czerwiec rozpoczęłam z wysokiego C. Ale w końcu miesiąc ten zaczyna się Dniem Dziecka, więc trzeba to właściwie uczcić. A co sprawia (nieco wyrośniętym) dzieciom zakochanym w siatkówce najwięcej radości? Oczywiście mecz! (I jazda pociągiem. Wiadomo. Wszystkie dzieci lubią pociągi) Razem z chłopakiem udaliśmy się do Łodzi, by zadebiutować w Atlas Arenie i pokibicować Biało-Czerwonym. Chyba dobrze nam poszło, bo Polacy po dobrym meczu pokonali Francuzów. Bez straty seta!



Pozostałe mecze Siatkarskiej Ligi Narodów śledziłam już z miejsc vipowskich przed TV/laptopem. Jednak żeby nie było za nudno, spotkania te były transmitowane o dość niecodziennych godzinach. Mecz o 4 rano? O 7? Żaden problem! W końcu też przez takie mecze Siatkarska Liga Narodów czy wcześniej Liga Światowa ma swój niepowtarzalny urok! Prawda? 

Biało-Czerwoni chociaż zwiedzili pół świata, grali bardzo szerokim składem oraz prowadzeni są przez nowego trenera to... dali radę. Nie wyszedł nam tak naprawdę jeden turniej (w USA), gdzie nie wygraliśmy nawet jednego seta. Ale podczas całej fazy grupowej Siatkarskiej Ligi Narodów odnieśliśmy wystarczającą liczbę zwycięstw, by awansować do turnieju finałowego. Gratulacje! Pierwszy mecz Final Six już 4 lipca (dokładne rok po mojej obronie - kiedy to zleciało?). #GoPoland

Sesja. I ten okres "przed sesją", który jest zdecydowanie najgorszy (przynajmniej u mnie). Większość projektów zaliczyłam jeszcze w maju. W czerwcu pozostało mi TYLKO napisać kilka egzaminów. I oddać pierwszy rozdział pracy magisterskiej. Nie było łatwo, bo oczywiście w tym czasie była idealna pogoda do leżenia na plaży. A że plaże w Gdańsku mamy too... Ciężko się było skupić. Ale ostatecznie wszystkie egzaminy udało się zdać. Ósma sesja w życiu zakończona powodzeniem. Jeszcze dwie. 


Wakacje. Nareszcie! Chociaż trochę inaczej zaplanowałam sobie ich początek. Jednak plany mają to do siebie, że ulegają zmianom - głównie przez różne czynniki zewnętrzne. Niestety, wraz ze mną wakacje rozpoczęło także słońce, które na pewno wolnego nie spędza nad polskim morzem. Dlatego też dalej nie mogę się pochwalić opalenizną, ale za to zrobiłam wielkie porządki w swoim pokoju. Wyniosłam jakieś cztery worki rzeczy i wreszcie poczułam, że "mam teraz większą przestrzeń". Nie na długo, bo tydzień później nadszedł czas wyprowadzki z Gdańska, więc moja pusta przestrzeń szybko została wypełniona. Ehh?

W czerwcu często oglądałam "Lucyfera", skończyłam już dwa sezony i naprawdę polecam Wam ten serial z całego serca. Poza tym obejrzałam też kilka filmów, między innymi "The Kissing Booth" - fajny film na wakacje oraz "Linię życia" - może nie popełniajcie mojego błędu i nie oglądajcie go nocą, gdy jesteście sami w domu. 
Nie zabrakło też chwil spędzonych z książką. W czerwcu przeczytałam cztery pozycje:
  • R. Brett "Kochaj. 50 lekcji jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół" (Całkiem fajne, ale forma pamiętniko-poradnika średnio trafia w mój gust);
  • J. Sorensen "Przeznaczenie Violet i Luke'a" oraz "Przyszłość Violet i Luke'a"  (Romansidła o parze z mroczną przeszłością #typowo, ale dobre żeby sobie odpocząć po sesji);
  • E. Cielesz "Niskie Drzewa (Myślałam, że nie skończę tej książki. Strasznie się męczyłam, nie potrafiłam się wciągnąć, w ogóle mnie nie zaciekawiła, pierwszy raz od nie wiem jak dawna nie polubiłam się nawet w małym stopniu z główną bohaterką - ie polecam). 

Poza spędzaniem czasu na nauce czy oglądaniu meczów znalazłam kilka chwil na zabawę z moimi pieskami, spacery, robienie zdjęć, pieczenie ciasteczek czy zakupy. Proste rzeczy, na które niekoniecznie na przełomie maja i czerwca był czas. 

W czerwcu również minęło 7 lat od pojawienia się pierwszego wpisu na moim pierwszym blogu. Przez ten czas wydarzyło się tak wiele cudownych chwil i poznałam wielu wspaniałych ludzi. I sporo się nauczyłam. Wytrwałości. Organizacji pracy własnej. Zarządzania czasem. Większej wiary w siebie. 

I najważniejsze: czerwiec = maliny, czereśnie i truskawki. Mając taką słabość do owoców nie mogę powiedzieć, że ten miesiąc jest zły. Nie był taki. 

Bywał pracowity. 
Bywał leniwy. 
Bywał ciekawy. 

Ale przede wszystkim czerwiec był słodki i smaczny. #najlepiej ❤

A jaki był Wasz czerwiec? 😊

6 komentarzy:

  1. To te białe spodnie kupiłaś? :P A te bluzkę z foteczki też? :P
    Coooo to za ciastka? Daj przepis? :P
    Ej to jak, skoro taką masz wprawę w porządkach i pakowaniu do worków, to mogę Cię zatrudnić? Płacę czekoladą :D Co Ty na to? :P
    Miłego lipca! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie i nie ;)

      Ciastka orzechowe, przepis -> https://www.kwestiasmaku.com/przepis/ciasteczka-z-maslem-orzechowym-i-kawalkami-czekolady

      Na razie chyba mam dość pakowania i dużych porządków. Jak coś się zmieni w tej kwestii to dam znać :p

      Dzięki i wzajemnie! ❤

      Usuń
  2. Też byłam w Łodzi na Lidze Narodów (chciałam napisać Światowej... ciężko się przestawić), ale na sobotnich meczach :) U mnie czerwiec dość intensywny, obfitował w dwa wyjazdy, wciąż coś się działo. Ale lubię taki stan rzeczy i cieszę się, że najbliższe dwa miesiące zapowiadają się podobnie ;)

    A Lucyfera uwielbiam i cieszę się, że po decyzji FOX o zakończeniu serialu, udało się internetową akcją sprawić, że jednak czwarty sezon powstanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo, też nie mogę się przestawić na tę Ligę Narodów :D
      W takim razie oby były to jak najbardziej udane miesiące, powodzenia!

      "Internety" mają moc, haha :D Ale też bardzo się cieszę, że powstanie kolejny sezon. I tak staram się nie oglądać więcej niż jeden odcinek dziennie, żeby jak najdłużej móc cieszyć się tym serialem. Ale... no bywa ciężko :D

      Usuń
  3. Czerwiec standardowo intensywny- dobrze, że jest tyle świeżutkich owoców, to można jakoś to przetrwać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Świeże owoce to coś, co kocham całym serduszkiem <3

      Usuń