Warto wierzyć w coś, przecież nie ma się co bać."
Szymon Wydra & Carpe Diem - Warto wierzyć
Nadszedł dzień wyjazdu. Po kilku godzinach podróży pojawiliśmy się pod halą w Zielonej Górze. Stoiska pełne biało-czerwonych koszulek, szalików i innych siatkarskich gadżetów już czekały. Kupiłam swoją pierwszą kibicowską koszulkę, oczywiście z nazwiskiem "Wlazły" na plecach. Tak trochę wbrew aktualnej modzie, bo to był ten czas, gdy Mariusz Wlazły był pierwszym wrogiem reprezentacji, ekspertów, mediów i kibiców. Ale przecież nie moim. I dumnie nosiłam tę koszulkę przez cały turniej.
czerwiec 2012
Oglądałam mecz Biało-Czerwonych w Spodku rozgrywany w ramach Ligi Światowej. Wypełniona hala, świetnie bawiący się tłum dopingujący nasz zespół. Ta radość i pasja. I mekka polskiej siatkówki. Do pokoju weszła mama, której pokazałam ten piękny obrazek i powiedziałam, że też tak kiedyś chcę. "To trzeba namówić tatę" usłyszałam. To był właśnie pierwszy krok do spełnienia jednego z moich największych wówczas marzeń - meczu reprezentacji oglądanego prosto z trybun.
Minęło kilkanaście dni. Tata został namówiony. Bilety na trzy dni Memoriału Huberta Jerzego Wagnera zostały zakupione. Jedziemy na wakacje do Zielonej Góry! Pozostało tylko... czekać.
Oczekiwanie na wyjazd upłynęło w mistrzowskiej atmosferze. To właśnie wtedy Biało-Czerwoni awansowali do turnieju finałowego Ligi Światowej i... wygrali cały turniej. Po raz pierwszy w historii! Właśnie wtedy "przestrzelił Stanley", a Michał Winiarski stracił jedynkę. Pamiętacie?
20.07.2012 Nadszedł dzień wyjazdu. Po kilku godzinach podróży pojawiliśmy się pod halą w Zielonej Górze. Stoiska pełne biało-czerwonych koszulek, szalików i innych siatkarskich gadżetów już czekały. Kupiłam swoją pierwszą kibicowską koszulkę, oczywiście z nazwiskiem "Wlazły" na plecach. Tak trochę wbrew aktualnej modzie, bo to był ten czas, gdy Mariusz Wlazły był pierwszym wrogiem reprezentacji, ekspertów, mediów i kibiców. Ale przecież nie moim. I dumnie nosiłam tę koszulkę przez cały turniej.
Po zameldowaniu się w hotelu i przybraniu "bojowych" barw ponownie udaliśmy się pod halę. I na halę. Nareszcie! Tak bardzo nie mogłam się doczekać. I stresowałam się! Chociaż nie był to mój pierwszy mecz siatkówki na żywo w ogóle, to jednak wiecie... Biało-Czerwoni. Reprezentanci. To nie taki zwykły, ligowy mecz.
Cztery reprezentacje. Argentyna. Niemcy. Iran. POLSKA.
Zaczęło się.
Mój pierwszy mecz reprezentacyjny na żywo.
Pierwszy odśpiewany hymn na hali.
Pierwsze wykrzykiwanie "Polska Biało-Czerwoni" i tańczenie walczyka.
Pierwsze "Zawsze tam gdzie... reprezentacja Polski i najlepsi kibice na świecie"
Pierwsze zbieranie autografów pod halą. Pierwsze kombinowanie na hali z podawaniem dalej zeszytu, by zdobyć wymarzone podpisy. Autografy zdobyte między innymi od Michała Winiarskiego, Bartka Kurka, Facundo Conte, Georga Grozera, Andrei Anastasiego czy Vitala Heynena.
Pierwszy Memoriał Huberta Jerzego Wagnera i towarzyszące mu wydarzenia.
Pierwszy rodzinny wyjazd na mecz i "zarażenie" siatkówką moich towarzyszy.
Trzy dni. Sześć meczów. Kilkanaście godzin spędzonych na hali. Mnóstwo wspomnień.
Pierwszy mecz dla kibica to zawsze duże przeżycie. Ale wiadomo, to jest sport i różnie takie spotkania mogą się potoczyć. Ja trafiłam idealnie. Powitałam drużynę, która dopiero co wygrała Ligę Światową, po raz pierwszy w swojej historii! Kibicowałam zespołowi, który w całym turnieju stracił zaledwie jednego seta i stanął na pierwszym stopniu podium. Pożegnałam zwycięską reprezentację, która następnie udała się na Igrzyska Olimpijskie.
Poza tym miałam okazję uczestniczyć w 10 edycji turnieju. Miałam okazję zdobyć wiele autografów, które do tej pory są dla mnie niezwykle cenne. Zwiedziłam kawałek miasta i spędziłam fajny czas z rodziną.
Lepszego pierwszego, drugiego i trzeciego meczu naszej reprezentacji na żywo nie mogłam sobie wymarzyć.
A jak było w Waszym przypadku?
Byliście już na jakimś meczu naszej reprezentacji?
Jeśli tak, kiedy to było i jak wspominacie ten mecz?
hehe młody kurek :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńOglądałaś wtedy ten mecz w Spodku, który dla mnie był pierwszy lajf :D Przypadek? :P
OdpowiedzUsuńDobre łupy autografowe jak na pierwszy raz! :D Daję okejkę :P
Nie sądzę!
UsuńByłam z siebie wtedy bardzo dumna, hahaa. Dzięki! :D
Pierwszy raz na meczu naszej reprezentacji byłam w tamtym roku.Spełniłam dwa marzenia zobaczyłam po raz pierwszy PGE Narodowy od środka i mecz siatkówki.Wyjazd oceniam za w miarę udany.
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się pojechać na taki mecz! ;)
Usuń