poniedziałek, 16 lipca 2018

Siatkarska Liga Narodów 2018 - liga test?

Tydzień temu oglądaliśmy mecze o medale Siatkarskiej Ligi Narodów. Biało-Czerwoni awansowali do finałowego turnieju z udziałem sześciu najlepszych drużyn, jednak na nim pokazali... niewiele. Jak ocenić pierwszą połowę sezonu reprezentacyjnego z udziałem Polaków? I jaka ogólnie była Siatkarska Liga Narodów? Czy w porównaniu z Ligą Światową zmieniła się tylko nazwa imprezy?

Fot. www.volleyball.world
130 meczów. 

6 tygodni z siatkówką. 

22 miasta z całego świata. 

6 finalistów i tylko jeden zwycięzca. 

Siatkarską Ligę Narodów zapoczątkował mecz Argentyny z USA. Amerykanie wygrali po pięciu setach, mimo przegrywania już 0:2. To była chyba najlepsza zapowiedź tego, co działo się przez kolejne tygodnie na siatkarskich parkietach, na całym świecie. Nie zabrakło niespodziewanych wyników. Nie zabrakło meczów "bez historii", ani pięciosetowych bojów. 

Spotkania były rozgrywane o różnych godzinach, przed różnymi publicznościami, z różną kulturą kibicowania. Były nowinki technologiczne, jak na przykład pokazywanie statystyk poszczególnych graczy w czasie meczu na telebimach w halach, jak i w transmisjach. Była nowa czcionka (według mnie dość... średnio przejrzysta i ładna). A i wideoweryfikacji nie zabrakło czy kontrowersyjnych sędziowskich decyzji. 

Plusem był fakt, że graliśmy systemem "każdy z każdym", a o miejscu w tabeli decydowała najpierw liczba zwycięstw, a następnie ilość zdobytych punktów. Trochę gorzej wyglądała "dystrybucja" poszczególnych ekip. I tak Polacy (jako jedyni z Europy), Brazylijczycy czy Kanadyjczycy grali na czterech różnych kontynentach, a Francja i Rosja grały tylko w Europie. Myślę, że to jest jeszcze do dopracowania, bo nie ma co ukrywać - długie podróże i ciągłe zmiany stref czasowych wpływają na zmęczenie i aktualne dyspozycje graczy. 

Bardzo podobała mi się organizacja turnieju finałowego we Francji. Nie wiem, jak było na miejscu ale w TV wyglądało to naprawdę imponująco. Świetnie patrzyło się na tak pełne i żyjące trybuny, oprawę artystyczną (nawet ten spiker ostatecznie skradł moje serce), grę świateł. To było świetne. Sam poziom większości meczów również mógł się podobać. W turnieju finałowym zagrały: Polska, Brazylia, USA, Serbia, Francja i Rosja. I właśnie gospodarze znaleźli się w wielkim finale, gdzie ulegli reprezentacji Rosji. W meczu o brązowy medal Amerykanie pokonali Brazylijczyków. 

Było na co popatrzeć. Świetne zwieńczenie Siatkarskiej Ligi Narodów. 

Fot. www.volleyball.world

Jeszcze słów kilka o naszej reprezentacji. Jak ocenić turniej w naszym wykonaniu? 

Dnia 15 maja została ogłoszona lista 21. nazwisk siatkarzy, którzy zostali zgłoszeni na tegoroczną Ligę Narodów. Co ciekawe, skład ten nie został okrojony do 14 graczy, którzy później zagrali wszystkie mecze. Udział w rozgrywkach wzięła cała kadra i każdy dostał swoją szansę. Czy każdy wykorzystał? To już inna sprawa.

Podobało mi się to, że trener postanowił sprawdzić każdego. Że tym samym pozwolił też zadebiutować kilku zawodnikom na arenie międzynarodowej. Jednak występy przed kilkutysięczną publicznością, w narodowych barwach to zupełnie inna bajka niż ligowe rozrywki. Także dla mnie było to bardzo dużym plusem, że właśnie każdy dostał swoją szansę i wielu graczy mogło się trochę ograć i spróbować tej "światowej" siatkówki. 

Drugim bardzo dużym plusem był awans tej drużyny do Final Six. Znalezienie się wśród sześciu najlepszych ekip to nie lada wyzwanie! Nasz zespół potrafił rozegrać bardzo dobre spotkania stojące na wysokim poziomie, ale i zagrać mniej efektownie - jednak wciąż efektywnie. Były też słabsze spotkania, ale takie zdarzyły się chyba każdej reprezentacji. 
Nowy trener, ciągle mieszany skład, wielu młodych graczy i awans do turnieju finałowego. Dla mnie sukces. 

ALE! 

I jakieś minusy by się znalazły. Na pewno nie wyszedł nam sam turniej finałowy. Mam wrażenie, że nasza drużyna nie pojechała tam po to, by walczyć o złoto. Że to nie był jej główny cel. Postawiono dalej na testowanie, a nie tak jak pozostałe zespoły - na zwycięstwa. Troszkę szkoda. Ciekawa jestem, jak wyglądalibyśmy w tym najsilniejszym składzie walczącym o medal. 

Ale właśnie... Jaki jest ten nasz najsilniejszy skład? Jaka jest nasza podstawowa siódemka? Czy jest ona dostatecznie zgrana? Czy na pewno zostały podjęte dobre decyzje kadrowe? 

Na te pytania trudno jednoznacznie odpowiedzieć. I na razie my nie musimy tego robić. Za 1,5 miesiąca rozpoczną się Mistrzostwa Świata. One najlepiej zweryfikują, czy obrana przez sztab szkoleniowy droga okazała się słuszna. 

Siatkarska Liga Narodów 2018. Po raz pierwszy rozegrana pod tą nazwą. Nieco zmieniona formuła. Kilka zmian technicznych. Zmiana wyglądu czcionki. Prostokątne medale z wygrawerowaną ostatnią piłką akcją meczu. 

Biało-Czerwoni dowodzeni przez nowego trenera. Wiele zmian kadrowych. Debiutanci. Znalezienie się wśród sześciu najlepszych drużyn świata. 

Jeśli potraktować tegoroczną Ligę Narodów w kategoriach testu to oceniłabym go pozytywnie. Po studencku na taką... czwórkę. Nie jest idealnie, coś do poprawy by się znalazło, ale... ale było dobrze. I w sumie jestem zadowolona. Chociaż (jak to ja) widziałam szansę na jeszcze lepszą ocenę i troszkę żal, że te pół stopnia wyżej nie dało się podciągnąć. 

A Wy jak oceniacie ten turniej? 

Relacja z mojego udziału w Siatkarskiej Lidze Narodów -> Dzień Dziecka. SLN: Polska - Francja, Chiny - Niemcy
Wyniki wszystkich meczów -> Siatkarska Liga Narodów

6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Vitala Heynena. Podobało mi się, że testował graczy, ale według mnie podjął zbyt duże ryzyko dobierając skład na Final Six. Niepotrzebnie zabierał aż 3 atakujących na turniej finałowy. To było właśnie naszym problemem. Wobec niespodziewanej kontuzji Bieńka musieliśmy grać dwójką środkowych. Pech chciał, że Lemański zagrał tzw. piach, a nie miał kto go zmienić. Generalnie mamy młodych perspektywicznych graczy w zasadzie na każdej pozycji. Taka gra na światowym poziomie sprawi, że ta nowa krew da trochę świeżości. Osobiście uważam, że nie powinniśmy oczekiwać od naszych orłów medalu na nadchodzących mistrzostwach. Jest to do wykonania, ale będzie naprawdę ciężko. Fajny i treściwy artykuł podsumowujący naszą kadrę. Pozdrawiam Mateusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba od początku było mówione, że budujemy zespół na IO i to z nich trener "obiecał" przywieźć medal. I faktycznie oczekiwać medalu czy obrony Mistrzostwa Świata raczej nie powinniśmy. Ale! Siatkówka już różne rzeczy widziała ;) Mam nadzieję, że zespół będzie przede wszystkim walczył, a wtedy... wtedy wszystko jest możliwe :D
      Dziękuję, również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Oby tylko PZPS szybko nie zrezygnował z trenera jak to ma w zwyczaju robić. Vital jest naprawdę bardzo dobrym trenerem i po prostu trzeba mu zaufać. Oczywiście trzymam kciuki za progres naszych młodych kotów (Kaczmarek, Kochanowski, Śliwka, Szalpuk), ale jednocześnie wydaje mi się, że bez Leona na przyjęciu na Igrzyskach nie ugramy medalu ;-( Wiem, że jest to dość kontrowersyjny temat ( nadanie obywatelstwa w sporcie), lecz skoro wszyscy to robią, to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że właśnie trener dostanie czas, by popracować z tą grupą ludzi. Potencjał na pewno jest, pomysł też - tylko właśnie trochę czasu potrzeba.
      Wiadomo, Leon jest świetnym zawodnikiem i na pewno byłby wartością dodaną każdej drużyny. Ale jednocześnie upatrywanie w nim zbawcy naszej kadry... no nie podoba mi się. Ale to już temat na osobną dyskusję :D

      Usuń
  3. Moim zdaniem było... poprawnie? Spoko, że wszyscy mieli okazję się zaprezentować, bo kiedy jak nie wtedy :D
    Na F6 była dobra playlista. :D
    Teraz proponuje 2/3 miejsce na memo, a potem wszystko nasze. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli przewidujesz taki stopniowy progres? Ja nie mam nic przeciwko! :D Zobaczymy co nasza drużyna na to ;)

      Usuń