Dokładnie 7 lat temu rozpoczęła się moja przygoda z blogowaniem. Te siedem lat to niemal całe moje "siatkarskie" życie. Na blogach (tym, oraz poprzednim) udokumentowałam niemal każdy mecz, na jakim miałam okazję być. Dzieliłam się wrażeniami i opiniami, wymyślałam różne cykle, starałam się być cały czas aktywna. Ale wiadomo, bywało różnie. Były wzloty i upadki, jednak zdecydowanie więcej było tych pozytywów. I lekcji. Bo blogowanie jednak potrafi nauczyć wielu rzeczy. Jakich?
Czego nauczyło mnie blogowanie?
1. Ludzie są... różni. I są bardzo ważni
Często w swoich postach podkreślam, jak ważną rolę w moim życiu odgrywają inni ludzie. Najczęściej wspominam o nich na samym końcu wpisów, traktując ich jak tak zwaną "wisienkę" na torcie. Jednak dziś od nich zaczynam, bo tak naprawdę społeczność, inni ludzie to podstawa mojego blogowania.
Moja rodzina, przyjaciele, najbliższe osoby dają mi mnóstwo energii i wsparcia. Dzięki nim, "zwykłe" mecze czy wydarzenia nabierają intensywniejszych barw i stają się niezwykłe. Ale też dzięki nim potrafię przetrwać trudniejsze momenty, chwile wypalenia i niezadowolenia z własnej pracy. Wiem, że zawsze doradzą, pomogą, powiedzą coś miłego, albo po prostu odciągną mnie na chwilę od bloga, bym mogła się zrelaksować i później spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Na blogu/dzięki blogowi/przez bloga poznaję bardzo dużo osób. W zdecydowanej większości są to wspaniałe, życzliwe osoby. Wśród tych ludzi odnalazłam także przyjaciół. Zdarzało się, że na meczach podchodziły do mnie osoby, które kojarzyły mnie z bloga/Instagrama i mówiły kilka ciepłych słów. Zdarzało się, że dostawałam prywatne wiadomości czy komentarze pełne wsparcia. To wszystko daje mi niesamowity zastrzyk energii i motywacji do dalszej pracy, za co raz jeszcze ogromnie dziękuję!
Mocno w to wierzę, że ludzie są dobrzy z natury. Bardzo cenię życzliwość. Ale spotykałam się też z krytyką czy hejtem. Rzadko, ale zdarzało się. Z krytyki staram się wyciągnąć jak najwięcej dobrego dla siebie. Hejt... Czasami boli, ale też blogowanie trochę uodparnia.
Czego uczy mnie każdego dnia blogowanie? Właśnie tego, że ludzie są różni. Każdy z nas pisze własną historię i każdy z nas sam decyduje, jakim człowiekiem chce być. Ja mam to szczęście, że otaczam się naprawdę cudownymi i życzliwymi ludźmi. Dają mi oni mnóstwo energii i siły do dalszej pracy, są moją inspiracją i motywacją.
DZIĘKUJĘ, za każdy komentarz, interakcję, kliknięcie czy polubienie w mediach społecznościowych. To głównie dzięki Wam piszę i dalej chcę to robić.
2. To nie tylko pisanie
Właśnie. Blogowanie nie jest tylko przelewaniem myśli na... no na klawiaturę. Łączy się ono z mnóstwem innych czynności, które trzeba zrobić.
Najpierw pojawia się pomysł. Później trzeba ubrać go w słowa. Jakoś edytować, żeby dało się go czytać. Dorzucić jakieś zdjęcia, które najpierw trzeba zrobić i obrobić, ewentualnie poszukać jakieś w bankach zdjęć. Opublikować i... I rozpowszechniać. Na Facebooku. Na Instagramie. A i na Twitterze by się przydało? Czasem trzeba pobawić się z szablonem czy odpowiedzieć na komentarze czy maile.
I wiecie co? Bardzo to lubię!
Dzięki blogowaniu odkryłam, że nie tylko pisanie jest fajne. Polubiłam się fotografią. Zainteresowałam się tematyką marketingu w mediach społecznościowych. Nawet czasem coś pogrzebię w kodzie szablonu, chociaż w tym akurat jestem bardzo początkująca. Ale wiecie jak się cieszę, gdy mi się coś uda?
Prowadzenie bloga to szereg czynności, które "wypada" robić, co wiąże się z ciągłym rozwojem i nauką nowych rzeczy, próbowaniem swoich sił w różnych dziedzinach.
3. Nie tylko pisanie, ale... lepsze pisanie na pewno
Choć blogowanie to nie tylko pisanie, nie da się ukryć, że właśnie na pisaniu się ono opiera. I tak, jak wspomniałam wcześniej - blogowanie pozwala na rozwój i naukę nowych rzeczy. Chyba od zawsze uwielbiałam czytać i pisać, a nie lubiłam mówić 😅. Z każdym kolejnym rokiem mojej edukacji szkolnej pisanie wypracowań, rozprawek czy niedawno pracy licencjackiej przychodziło mi z coraz większą łatwością. Z jednej strony na pewno w jakimś stopniu ukształtowali mnie moi nauczyciele, ale jestem pewna, że i blogowanie bardzo dużo mi dało. I nie ukrywam, że obecnie bardzo ułatwia mi to życie, a usłyszenie od moich promotorów, że "ładnie piszę" jest dla mnie bardzo dużym komplementem 😊.
4. Organizacja. Dyscyplina. Zarządzanie czasem. Planowanie
Naprawdę nie chcę wiedzieć, ile czasu poświęciłam blogowaniu przez te 7 lat. Na pewno było go DOŚĆ SPORO. Kiedyś myślałam, że powstanie takiego wpisu to godzinka pracy. Później założyłam bloga i... nooo. To wszystko zweryfikowało.
Samo napisanie tekstu zajmuje mi około 3-4 godzin, chociaż to też zależy od rodzaju wpisu (dzisiejszy jest długi i powstaje też dłuugo 🙈). Tak samo ze zdjęciami - przygotowanie galerii z meczu to około 5 godzin pracy. Niektóre posty powstawały kilka dni, inne "tylko" kilka godzin. Tak, czy inaczej na każdy wpis musiałam wygospodarować czas, co nie zawsze było łatwe.
Cotygodniowe #VolleyLinki i ogólnie w miarę regularne pisanie nauczyły mnie dyscypliny. Planowania nauczyłam się dzięki kalendarzowi i rozpiskom postów na cały miesiąc (to, że nie zawsze się jej trzymałam to trochę inna sprawa 😅). Nauczyłam się organizować czas tak, by móc poświęcać jego wystarczającą ilość na blogowanie, studia, bliskie mi osoby, chodzenie na mecze i ogólnie rozrywkę.
5. Uwierz w siebie?
Zaczynając przygodę z blogowaniem byłam jeszcze nieśmiałą i cichą osóbką, która boi się wyrazić swoje zdanie. A często miałam je odmienne. Dopiero na blogu zaczęłam się wypowiadać na siatkarskie tematy, nieraz wsadzając kij w mrowisko (teraz już wiem, że nie zawsze było to potrzebne). I co ważniejsze - potrafiłam obronić swoje zdanie. Dziś już nie mam problemu z wyrażaniem dokładnie tego, co czuję. Nawet jeśli nie jest to popularna opinia.
Początki były ciężkie, wiadomo. Nikt tu nie zaglądał i uwierzcie mi, to było strasznie demotywujące. Takie pisanie dla siebie. Ale z czasem ktoś zaczął tu zaglądać, pojawiały się pierwsze komentarze. Czasem jest ich więcej, czasem mniej, jednak wiem, że nie jestem sama. I to też bardzo mi pozwała uwierzyć w siebie oraz w to, co robię.
6. Zapisuj pomysły!
Ileż to razy wpadałam na genialny pomysł przed snem! Mnóstwo. Ile razy pamiętałam te pomysły na następny dzień? Co najwyżej kilka razy. I tylko wtedy, gdy jednak zmotywowałam się do zapisania ich w telefonie albo na kartce.
Wciąż mam duży problem z tym zapisywaniem wszystkich, nawet najgłupszych pomysłów na wpisy. A to ważne. I bardzo ułatwia życie.
Właśnie tego ciągle uczy mnie blogowanie - zapisywania pomysłów. I nie odkładania ich na później.
Zapisywania marzeń (ja zapisuję je w mojej Bucket List) i nie odkładania ich na później.
Bo "później" może nie być?
7. Mając pasję możesz wszystko
Siatkówka jest moją pasją.
Dzięki siatkówce zainteresowałam się blogowaniem i fotografią.
Dzięki blogowaniu, siatkówce i fotografii poznałam mnóstwo osób.
Dzięki tym ludziom wciąż robię to, co uwielbiam - bloguję, fotografuję, chodzę na mecze. I poznaję kolejnych wspaniałych ludzi.
I to się cały czas tak kręci. Jak karuzela. Karuzela szczęścia. Robię to, co uwielbiam. Mam pasję. I mam cudownych ludzi wokół siebie. Jestem szczęśliwa i czuję, że mogę wszystko. I że mam już wszystko.
7 lat blogowania. Blisko 900 opublikowanych wpisów. I nie żałuję, ani minuty poświęconej blogowi.
Poważnie to już 7 lat?! ;O
OdpowiedzUsuńGratulacje! Kawał życia na to poświęciłaś, a może i bardziej zyskałaś. Wielki szacunek! Fakt, że blogowanie, to dobra lekcja. Sama niby też wciąż jestem gdzieś tam w blogosferze, ale jednak nie wytrwałam, nie podołałam tym "obowiązkom" o których napisałaś, a u Ciebie to wszystko nie dość, że wciąż trwa, to jeszcze się rozwija.
Ja pomimo, że nie jestem już przy siatkówce tak blisko jak dawniej, to zawsze chętnie tutaj zajrzę i poczytam, szczególnie że czuć, że piszesz o tym wszystkim tak po prostu od serca- bez owijania w bawełnę, bez robienia czegokolwiek pod publikę.
Kolejnych owocnych- blogowych lat Ci życzę i oczywiście jak najwięcej satysfakcji! ;*
Też mi ciężko w to uwierzyć, kilka razy liczyłam czy aby na pewno coś mi się nie pomyliło xD
UsuńPamiętam, jak jeszcze pisałaś o siatkówce! I fajnie, że chociaż w nieco innym wydaniu, to też cały czas jesteś w tej blogosferze ;)
Bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa, no i za te fajne lata spędzonych wspólnie w świecie blogów ❤
Haha też właśnie próbowałam się doliczyć, ile by to mniej więcej u mnie było od początku blogowania, bo chyba jakoś podobnie, ale się pogubiłam! ;p
UsuńSiatkówka zawsze będzie mi bliska, ale życie potoczyło się w trochę innym kierunku.
Chociaż w sumie siatkówka, Gdańsk... tak naprawdę wiele z tego co jest teraz zaczęło się od bloga. W życiu bym nie pomyślała te kilka lat temu. ;)
Również dziękuję! ;* I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się wybierzemy wspólnie na jakiś mecz. ;)
Nigdy nie wiemy, co tam się w przyszłości się wydarzy. Ale nie da ukryć, że jednak to blogowanie jakiś wpływ na życie ma :D
UsuńTeż mam taką nadzieję! ;)
Dzięki, że jesteś Ty ❤ :P
OdpowiedzUsuńSama torta piekłaś? :V został jakiś kawałek? :D
❤
UsuńCiasto robiłam z mamą, zapraszam następnym razem ;)