Katarzyna Michalak – Przepis na szczęście
Zaczęło się od... zakończenia. Drugiego i piątego maja zostały rozegrane ostatnie plusligowe mecze. Te najważniejsze - o medale. Miałam okazję być na decydującym spotkaniu o brązowy krążek w Ergo Arenie. Miałam okazję zobaczyć, jak drużyna, której kibicuję już od kilku lat i której mogło nie być w minionym sezonie - wygrywa. Przez cały sezon miałam okazję, by ich podziwiać, kibicować im, a na koniec być świadkiem zdobycia tej wisienki na okazałym torcie. Niesamowite uczucie.
Bardzo dużo działo się w maju. Ale z tego co pamiętam, rok temu pisałam dokładnie to samo. Intensywny miesiąc pełen różnych emocji. Fajnych emocji!
Zaczęło się od... zakończenia. Drugiego i piątego maja zostały rozegrane ostatnie plusligowe mecze. Te najważniejsze - o medale. Miałam okazję być na decydującym spotkaniu o brązowy krążek w Ergo Arenie. Miałam okazję zobaczyć, jak drużyna, której kibicuję już od kilku lat i której mogło nie być w minionym sezonie - wygrywa. Przez cały sezon miałam okazję, by ich podziwiać, kibicować im, a na koniec być świadkiem zdobycia tej wisienki na okazałym torcie. Niesamowite uczucie.
Tylko zdążyłam wrócić tego wieczoru z Ergo Areny i włączyć Iplę, a na siatkarski parkiet wybiegały już ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów. Mecz o złoto. I druga "moja" drużyna. Był stres. Było niedowierzanie. Iiii... Bełchatowianie wygrali mecz. Zdobyli Mistrzostwo Polski. Lepszego początku maja nie mogłam sobie wymarzyć.
Dwa dni później w sali treningowej w Ergo Arenie został rozegrany mecz siatkarzy z kibicami. Przy okazji była możliwość zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć i zdobycia autografów. Było wesoło i rodzinnie.
Sezon ligowy 2017/2018 oficjalnie został oficjalnie dla mnie zakończony. Nooo prawie.
Sezon ligowy 2017/2018 oficjalnie został oficjalnie dla mnie zakończony. Nooo prawie.
Fot. 058sport.pl / sport.trefl.com |
Jeszcze w tym samym tygodniu pojechałam na południe Polski, gdzie w bardzo zacnym gronie oglądałam Ligę Mistrzów. Niestety, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie zdołała pokonać włoskich ekip i znalazła się za podium. Zwycięzca? Może być tylko jeden, prawda? Zenit Kazań ponownie ze złotem.
Wróciłam we wtorek, a już w sobotę z samego rana ponownie wybrałam się w te dolne rejony naszego kraju. Bo skoro jeden sezon się zakończył, to trzeba rozpocząć kolejny! I tak 19 maja pojawiłam się w tym magicznym Spodku, z cudownymi ludźmi, spędzając tam wspaniałych kilka godzin. Choć mecz niestety przegrany, to naprawdę było warto przetrwać tych kilkanaście godzin w pociągu. Co z tego, że po całej nocy podróży wróciłam do domu około 7, a już o 11 byłam na (zdecydowanie za długiej) mszy świętej i komunii? I bardzo musiałam ze sobą walczyć, żeby tylko tam nie zasnąć? To tylko szczegół.
Może i na zewnątrz wyglądałam jak zombie, a całe ciało mówiło - spać, to jednak przede wszystkim czułam się szczęśliwa. Najszczęśliwsza.
Może i na zewnątrz wyglądałam jak zombie, a całe ciało mówiło - spać, to jednak przede wszystkim czułam się szczęśliwa. Najszczęśliwsza.
Miesiąc zakończyłam w Gdańsku, na koncercie zespołu LemON. I była to kolejna dawka niesamowitych emocji. Ładowanie baterii pozytywną energią. Oczarowana byłam oczywiście samą muzyką, głosem wokalisty, jego "czuciem" tego wszystkiego... Ale zachwycił mnie również moment, gdy Igor Herbut (wokalista zespołu) poprosił wszystkich o przypomnienie sobie najlepszych chwil, wspomnienie swoich przyjaciół, najbliższych, zebranie w sobie całej miłości i wdzięczności, a później wspólne "wyrzucenie" tego w powietrze. Cudowne! -> Zobaczcie tutaj!
I choć może się wydawać, że ten miesiąc był dla mnie bardzo beztroski i nic poza jeżdżeniem na mecze/koncerty nie robiłam, to... No nie był taki. Miałam sporo nauki. Pierwsze zaliczenia, projekty do oddania, magisterka do napisania, badanie do przeprowadzenia... I było ciężko. Ale chyba właśnie dzięki tym wyjazdom i tej sporej dawce takich pozytywnych emocji udało mi się wszystko jakoś pogodzić i przetrwać. Ze znajomymi i przyjaciółmi spotykałam się przy okazji tych meczów, z rodziną również spędziłam kilka dni, siostrę zabrałam na koncert i... Udało się. Prawie się udało.
Żeby to wszystko pogodzić musiałam jednak zrezygnować z innych rzeczy. Mniej blogowałam, mimo że pomysły były. Jednak przygotowanie jednego wpisu to często kilka-kilkanaście godzin pracy, których nie byłam w stanie wygospodarować. Na pewno też mniej czytałam - przeczytałam zaledwie dwie książki i zaczęłam czytać kolejne dwie. Czytałam w pociągach i wieczorami w rodzinnym domu. Kontynuuję swoją przygodę z panem Mrozem oraz zakończyłam cykl Selekcja, czytając "Królową i Faworytkę".
Chyba nie obejrzałam żadnego filmu w maju, ale ręki sobie za to uciąć nie dam. Oglądałam za to "Shadowhunters", ale sezon dobiegł końca i muszę teraz czekać do sierpnia. Najgorzej! Zaczęłam za to oglądać Lucyfera i taaaak, godny zastępca. Polecam!
Nie chcę wiedzieć, ile godzin spędziłam w pociągach i ile kilometrów przejechałam w tym miesiącu. Nie chcę wiedzieć, ile godzin zajęło mi robienie tych wszystkich projektów i prezentacji. Chociaż lubię takie "cyferkowe" podsumowania, to dziś sobie je odpuszczam. Na pewno łącznie trwały więcej, niż te mecze i koncert razem wzięte. Ale było warto. Mimo zmęczenia. Już to odespałam, już o tych cięższych chwilach zapomniałam. A te wspaniałe emocje zostaną ze mną przecież jeszcze długo. Prawda? Dlatego właśnie warto.
Bo kiedy, jak nie teraz?
Musisz dostać jakąś kartę stałego klienta PKP :V Albo w ogóle, odrzutowiec by Ci się przydał. xD
OdpowiedzUsuńŁadniutkie masz te foteczki znad morza :P
W suuumie, spoczko ten maj był. :]
PS. Fajnie być Twym ludziem :P
Pewne osoby mogłyby też się po prostu przeprowadzić na południe... ile mniej problemów z podróżami wtedy ��
UsuńTak! Pewne osoby byłyby z tego bardzo zadowolone 🙊
UsuńAlbo po prostu pewni ludzie z południa mogliby odwiedzać częściej pewnych ludzi na północy ;p I proszę tu nie spiskować przeciwko mnie! :D
UsuńNie wiem kto spiskuje 🙊 chyba jakieś pewne osoby 😮
UsuńNie wiem jak pewne osoby, ale ja Cię odwiedzę 😎
Widzę, że w maju dużo się działo! Chyba też dlatego, że to taki miesiąc "przejściowy" pod wieloma względami. Koniec PL, początek spotkań reprezentacyjnych, a jednocześnie na uczelni wszystko zaczyna się rozkręcać :P Skąd ja to znam? Ale już tylko czerwiec, egzaminy i WAKACJE!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało nam się spotkać w tak wspaniałym gronie w Spodku :) Koniecznie musisz częściej wpadać na południe! Jest tu nawet fajnie, tylko nie ma morza :( i SKMki (nie wiem czemu tak mi jej brakuje :P)
Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję do zobaczenia niedługo <3
Oj taaaak, już nie mogę się doczekać tych wakacji! :D
UsuńDomi, i Ty przeciwko mnie? Hahaha... No ładnie...
Ale na pewno jeszcze zdarzy mi się odwiedzić to południe Polski :D Ale że brakuje Ci SKMki?Tego się nie spodziewałam :D
Też mam taką nadzieję, do zobaczenia! <3