Spędzonych 9 godzin w Katowicach.
Przejechanych ponad 1280 kilometrów.
Po powrocie do domu:
Zmęczona? Zmęczona.
Szczęśliwa? Najszczęśliwsza na świecie.
Nowy trener. Nowe twarze. Nowy sezon.
Wiele się zmienia na przestrzeni lat w siatkówce, ale magia katowickiego Spodka jest wciąż ta sama. Jedyna i niepowtarzalna.
Spodek. Nasza mekka. Po prostu.
Jeszcze przed samym przyjazdem do Katowic nie czułam się "gotowa" na sezon reprezentacyjny. Wciąż i wciąż rozpamiętywałam sezon ligowy, który tak niesamowicie się dla mnie zakończył. Ale gdy tylko wyciągnęłam biało-czerwoną koszulkę z szafy i spakowałam ją do torebki razem z wiankiem... Gdy wstałam w sobotę przed 6 rano (powtarzam - w sobotę przed 6 rano!) i udałam się na dworzec, by wyruszyć w kierunku Katowic... Tak, wtedy zaczęło do mnie docierać, że to już jest TEN czas. Zobaczyłam Spodek i... całkowicie przepadłam.
To było moje trzecie spotkanie z Aleją Gwiazd i katowickim Spodkiem. Za każdym razem było wspaniale, a samemu meczowi towarzyszyło wiele atrakcji.
Koło południa był rodzinny piknik z Gwiazdami Siatkówki - Piotrem Gruszką oraz Łukaszem Kadziewiczem, a także odbyło się bicie rekordu Guinnessa w utworzeniu największej flagi narodowej z samochodów marki Volkswagen. Później odsłonięto tablice z odciskami dłoni Stefana Antigi, Rafała Buszka, Piotra Nowakowskiego, Fabiana Drzyzgi, Dawida Konarskiego i duetu Kułaga&Magiera w Siatkarskiej Alei Gwiazd. Później pobito jeszcze jeden rekord Guinnessa, tym razem "żywą flagę" utworzyło 1000 kibiców z białymi i czerwonymi kapeluszami na głowach. Nie uczestniczyłam w tych wydarzeniach, ale z tego co widziałam - było ciekawie. I wesoło.
Siedziałam pod Spodkiem ze znajomymi. Czekaliśmy na otwarcie bramek i przybycie naszych pozostałych towarzyszy. W tym czasie miałam przyjemność widzieć, jak plac pod halą zalewa coraz większa fala roześmianych kibiców. Robienie wspólnych zdjęć, pierwsze przyśpiewki, malowanie twarzy... To właśnie ta jedyna i niepowtarzalna "przedmeczowa" atmosfera, za którą tak tęskniłam, choć nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę.
Wejście do Spodka. Tłum kibiców. Troszkę błądzenia. Próby odnalezienia się. Przebranie się w meczową koszulkę. Odnalezienie swoich miejsc na trybunach. I taak, możemy zaczynać!
Mecz. Nie było "Zawsze tam gdzie Ty". Nie było meksykańskiej fali. Nie było idealnego nagłośnienia. Nie było zwycięstwa.
Były za to ultra wkurzające samoloty z papieru, rzucane po trybunach i na boisko (!). Były irytujące trąbki.
Ale... Genialnie się bawiłam. Było cudownie. Mimo wszystko. Byli wspaniali kibice i nasi reprezentanci na boisku. Był wspólnie odśpiewany hymn. Było nieśmiertelne "Polska Biało-Czerwoni". Były emocje i nerwy. Niesamowity stres i zacięte końcówki. Później były świetne występy artystyczne. I najważniejsze - byli ze mną "moi" ludzie. Najlepsi na świecie. To dzięki nim, cały ten wyjazd nabrał jeszcze intensywniejszych barw. Uwielbiam Was! Dziękuję!
Co do samego meczu - szkoda. Myślę, że była szansa na tych pięć setów, a potem kto wie, co by się wydarzyło. Ale to dopiero początek sezonu, to ZDECYDOWANIE za wcześnie, by wyciągać jakiekolwiek wnioski. Oceniać.
Czekajmy. Kibicujmy. Wierzę, że będzie dobrze.
Z kibicowskiego serducha: Byłam dumna. Tak niesamowicie dumna, jak zobaczyłam tych wszystkich debiutantów w biało-czerwonych koszulkach, a zwłaszcza Damiana Schulza. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie został doceniony i otrzymał szansę, by spróbować swoich sił z przysłowiowym orzełkiem na piersi. Trzymam mocno kciuki, powodzenia! Oczywiście mocno wspieram również pozostałych debiutantów, ale i tych z większym reprezentacyjnym doświadczeniem. Wierzę, że stać tą drużyną na wiele. #GoPoland! ❤
Po meczu i występach artystycznych nadszedł czas, by się pożegnać. To zawsze jest ciężki moment. Pociesza mnie jedynie fakt, że przecież nie mówię żegnaj. Mówię "do zobaczenia".
Wracałam całą noc pociągiem, w jednym wagonie z wycieczką kilkuletnich dzieci. I nieee, nie było źle! Przeciwnie, bywało wesoło. I uroczo. I chwilami tak bardzo się z nimi utożsamiałam! Właśnie jeden z tych dzieciaczków powiedział "Ale proszę Pani, ja nie zasnę. Jestem za bardzo szczęśliwy". W tamtym momencie czułam dokładnie to samo.
Byłam bardzo szczęśliwa.
Dalej jestem.
I polecam to uczucie.
Zaczynam powoli żałować, że mnie tam nie było :( że nie zobaczyłam debiutu niektórych siatkarzy na żywo :(
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieje że za rok znów zorganizują aleje gwiazd i na pewno się tam pojawię ( wkońcu przecież trzeba odwiedzić Katowicki Spodek od środa :D )
Ps. Przyjeżdzaj na lige narodów do łodzi, Atlas arena jest tak samo magiczna <3
Z tego co słyszałam, to Aleja Gwiazd ma być również za rok :D Polecam bardzo! I Aleję, i oczywiście ten wspaniały Spodek :D
UsuńBędę! I już naprawdę nie mogę się doczekać, bo właśnie bardzo chciałam w końcu AA zobaczyć :D
Fajnie było 😍
OdpowiedzUsuńWynik w tym wypadku bez znaczenia, ludzie najważniejsi ❤
Chociaż jakby wygrali, to już w ogóle cud miód petarda orzeszki xD
Ale wszystko przed nami 😃 do zobaczenia gdzieś na meczu naj ziomeczku 😅❤
GoPoland 💪
Dokładnie, wygrana byłaby taką wisienką na torcie :D
UsuńA poza meczami to już się widywać nie będziemy...? :(
Ej no, będziemy, co nie? :D
UsuńRozumiem Cię w stu procentach. Dla mnie sezon reprezentacyjny też jest magicznym i wyjątkowym czasem, na który czekam cały rok. Uwielbiam naszą Plusligę, ale jednak sezon reprezentacyjny to coś wyjątkowego. Nie ma już podziału na kibiców Skry, Zaksy, czy Resovii. Wszyscy ubierają się w biało-czerwone barwy, aby razem z całą halą kibicować naszym siatkarzom. Uwielbiam hale wypełnione kibicami, uwielbiam śpiewać razem z nimi, uwielbiam czekać na wszystkie mecze Biało-Czerwonych, uwielbiam te wszystkie emocje, które towarzyszą mi przy każdej akcji męczy l. Po prostu uwielbiam sezon reprezentacyjny i polską siatkówkę ❤️
OdpowiedzUsuńI też jestem ogromnie szczęśliwa, bo już 26 maja pierwszy raz pójdę na mecz w tym sezonie. Zawsze musiałam czekać na mecz bardzo długo, a w tym roku złożyło się tak, że pierwszy z meczów na które się wybieram jest już na początku sezonu. Także sama powitam sezon reprezentacyjny na hali. Niestety nie będzie to Spodek, ale myślę że wypełniona Tauron Arena też jest magiczna i mam z nią mnóstwo najlepszych wspomnień.
Pozdrawiam ��
Dokładnie, ta jedność na meczach reprezentacji jest cudowna, a Biało-Czerwoni potrafią mocno podgrzać atmosferę, haha ❤
UsuńNa pewno będzie wspaniale! Udanego meczu i kolejnych wspaniałych wspomnień! I oczywiście kibicować tam proszę ładnie :D
Pozdrawiam również ❤