środa, 25 października 2017

Pozytywnie. Relacja z meczu Trefl Gdańsk - MKS Będzin

Zastanawiałam się, kogo "wyciągnąć" na ten mecz. Wybór padł na moją przyjaciółkę, która choć siatkówką specjalnie się nie interesuje, to w przeszłości kilka razy dawała się namówić na wspólne kibicowanie. Zanim jednak uświadomiłam jej, że jest wybrańcem i ma niesamowitą okazję, by ponownie zawitać w Ergo Arenie, dostałam od niej sms`a. 

N: Idziesz w poniedziałek na mecz?
J: Planuję iść. I planowałam Cię też namówić, jak tylko się spotkamy...
N: No właśnie się tak zastanawiam. Bo może bym poszła :)
<miliony serduszek i słodkich słówek>
J: To co, zamawiać bilety?
N: Zamawiaj ;)
<dalsze serduszkowanie>

Z dwóch biletów zrobiły się cztery. Wiadomo, im nas więcej, tym lepiej.
W Ergo Arenie byłyśmy jakieś 40 minut przed rozpoczęciem meczu. 

Też tak macie, że największe wrażenie robi na Was jeszcze pusta, ale czekająca na sportowe emocje hala oraz ta, wypełniona już po brzegi? Osobiście uwielbiam tę "ciszę przed burzą" oraz późniejsze apogeum emocji. Niestety, trójmiejską Ergo Arenę ciężko zapełnić na meczach ligowych (chociaż pamiętam mecz, gdy było ok 10 000 kibiców na meczu gdańskiej drużyny z PGE Skrą Bełchatów). Jednak czasem udaje mi się pojawić trochę wcześniej i wtedy dostaję gęsiej skórki na sam widok jeszcze pustego obiektu i takiej specyficznej ciszy. Polecam!

Hala powoli zaczęła się zapełniać, rozgrzewka dobiegła końca, zespoły zostały przywitane i na środek wybiegły pierwsze szóstki obu ekip. Go!
Mecz rozpoczął się od punktowego bloku Artura Ratajczaka, byłego środkowego Trefla Gdańsk. Skuteczna kontra, as serwisowy i kolejny blok ekipy z Będzina sprawiły, że szybko o czas poprosił szkoleniowiec gdańskiej drużyny - Andrea Anastasi.

Po przerwie gospodarze zaczęli odrabiać przewagę, wychodząc nawet na minimalne prowadzenie. Środek seta to wyrównana gra, ale i sporo błędów (zwłaszcza w polu zagrywki). Po nieskutecznym ataku Damiana Schulza, MKS Będzin wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (17:20, 19:22). W samej końcówce Artur Szalpuk popisał się punktowym blokiem, a goście zaczęli popełniać błędy. Skutecznym atakiem, ku uciesze zgromadzonych na trybunach kibiców, seta zakończył Mateusz Mika.
Drugą partię lepiej otworzyli gdańszczanie, którzy stopniowo powiększali zdobytą na początku przewagę. Będzinianie po skutecznym ataku ze środka na 5:5, nie zdołali ponownie doprowadzić do remisu i przegrali seta do 18. W drugiej partii kibice mogli oglądać sporo, dość efektywnych bloków (5 Trefla Gdańsk i 3 MKS`u Będzin).

Po dziesięciominutowej przerwie rozpoczął się trzeci, chyba najbardziej wyrównany set. Prowadzenie ciągle się zmieniało, raz 1-2 oczka przewagi mieli gospodarze, raz przyjezdni. Pod koniec seta gdańszczanie prowadzili już 21:18 i wydawać się mogło, że teraz już w miarę łatwo pójdzie, jednak... na zagrywkę poszedł Marcin Waliński i szybko na tablicy wyników pojawił się remis, po 21.

O czas poprosił Andrea Anastasi, po którym gospodarze nie pozwolili rywalowi już na zdobycie żadnego punktu. Trefl Gdańsk wygrał trzeciego seta 25:21 i cały mecz 3:0. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Mateusz Mika.
Był to drugi mecz w sezonie, na którym miałam okazję się pojawić. I jakże odmienne emocje mi towarzyszyły! Gdy gdański Trefl podejmował ONICO Warszawę, byłam niesamowicie podekscytowana tym, że NARESZCIE zaczęła się liga, że NARESZCIE odwiedziłam Ergo Arenę i NARESZCIE mogłam zobaczyć znajome twarze. Jednocześnie stresowałam się, bo oprócz wydarzeń zmierzających do tie-breaka, walczyłam na uczelnianej stronce, by zapisać się na wykłady. 
Teraz było inaczej. Byłam szczęśliwa, że mogę oglądać mecz, kibicować i zrobić kilka zdjęć w tak doborowym towarzystwie. I tyle. Była radość i tylko pozytywne emocje. Więcej tego dnia nie potrzebowałam. Dziękuję ♥

Przy okazji meczu odebrałam lwie puzzle, które wygrałam w konkursie zorganizowanym przez Trefla Gdańsk podczas sierpniowego treningu. Raz jeszcze dziękuję! :)

~*~ 

PS. N, nie zabijaj mnie za te zdjęcia! Też Cię uwielbiam 

12 komentarzy:

  1. Tez uwielbiam ten moment gdy hala jest jeszcze pusta, uwielbiam patrzeć jak po woli niebieskie krzesełka w bełchaowskiej energi sie zapełniają <3
    Koleżanka na pewno cie miło zaskoczyła jak pierwsza zaczeła temat meczu :P he
    Relacja i zdjęcia jak zawsze super <3

    Ja byłam juz na dwóch meczach a na moim blogu relacji zadnej :( Ale nie wiem co bym mogła napisać .. bo w sumie z meczow nie wiele pamiętam :( Ale może coś uda się sklepić jeszcze a jak nie z tych co były to z kolejnych :P heh

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Gratuluje nagrody :) Widze ze w tym mamy podobne szczescie bo ja na meczu z resovia odebrałam zaległą nagrode ze zlotu :P he

      Usuń
    2. Ooo, czyli to chyba nic dziwnego, skoro nie jestem w tym sama, haha ♥

      O tak, to była bardzo miła niespodzianka. Oby więcej takich! (Słyszysz, N?) :D
      Dziękuję bardzo ♥

      Ja z meczów też niewiele pamiętam, raczej jakieś pojedyncze akcje i ogólne wrażenia. Zawsze można troszeczkę się posiłkować internetem, albo po prostu podzielić własnymi emocjami i spostrzeżeniami. Mam nadzieję, że wkrótce coś się u Ciebie pojawi! :)

      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
    3. Czasem się to szczęście uśmiechnie :D Dziękuję bardzo i również gratuluję! :)

      Usuń
  2. Ja lubię halę przed, w trakcie i po :O Szczególnie po wygranym meczu xD To chyba każdy moment? :v
    Ten ziomek na 3 foto, to nowa maskotka jakaś? :P
    Ładne zdjęcia, jak zwykle! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak. Po meczu też bywa cudnie ♥
      Niee, ten Tygrysek (?) jest z nami już od dłuższego czasu. I Treflik oczywiście też jest ;)

      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Okej, myślałam, że to robi za lwiątko :v Ale wygląd troszki mi nie pasował xD

      Usuń
    3. Nie, nie. Nasze lwiątka to walczą na boisku :D

      Usuń
  3. Ta pani za wami (na dwóch pierwzych zdjęciach) wygrała, hahaha ;D
    A post, jak zawsze super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaa, mistrzyni drugiego planu :D
      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
  4. Ja lubię każdy obiekt ( hale stadion pływalnię ) przed wydarzeniem ( jak chodzę na wolontariat pojawiam się na obiektach jako jedna z pierwszych zaraz po organizatorach i ekipie technicznej ) , wtedy czuć w powietrzu lekką nerwowość czy wszystko się uda a potem nie zdążymy się obejrzeć a dziękują nam za wspaniałą współpracę i trzeba sprzątać.
    Brawo dla Trefla za wygraną i czekam na transmisje meczów:)
    W sobotę po prawie miesiącu też pójdę na mecz siatkówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie obiekty przed wydarzeniami sportowymi naprawdę mają w sobie to coś ;)
      W następny piątek będzie transmisja meczu Trefla z Espadonem Szczecin, polecam! :D
      Udanego meczu!

      Usuń