czwartek, 5 października 2017

Dobrze, że jesteś. Relacja z meczu: Trefl Gdańsk - ONICO Warszawa

Poprzedni sezon Plus Ligi w Ergo Arenie kończył się w dość specyficznej atmosferze. O samym meczu i jego stawce niewiele się mówiło. Widowisko sportowe praktycznie zeszło na drugi plan, bo wówczas bohater był tylko jeden. Piotr Gacek. Dnia 13 kwietnia było wzruszająco i nostalgicznie. 

Minęła chwila i kluby rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu. Było dość spokojnie, składy zostały skompletowane, rozgrywane były pierwsze mecze sparingowe i... bum. Nad gdańską siatkówką pojawiły się potężne, czarne chmury. Rozpoczął się wyścig o być, albo nie być. 

Bałam się. 
Grupa LOTOS SA przestała sponsorować plusligową drużynę z Gdańska. W budżecie zrobiła się dziura. Po kilkunastu dniach niepewności wystartowała akcja #doLEWamydopełna. Kibice z całej Polski (i nie tylko!), inne kluby sportowe i sportowcy włączyli się do akcji. Przez niecałe trzy tygodnie akcji crowdfundingowej na stronie fans4club.com udało się zebrać ponad 280 000 zł, a klub wystartował w rozgrywkach.

To, jak wszyscy włączyli się do akcji było niesamowite! Jak zostało powiedziane na pierwszym meczu, cała akcja była niezwykłym aktem solidarności całego siatkarskiego i sportowego środowiska. Dzięki Wam po 174 dniach znowu miałam okazję zasiąść na trybunach Ergo Areny, by dopingować mój zespół. Dziękuję!

Podsumowanie akcji -> 1 450 osób „doLEWało do pełna” – ogromny sukces Trefla Gdańsk 

 



Pierwszym rywalem gdańskich lwów w nowym sezonie była ONICO Warszawa. Zespół i klub odmieniony - począwszy od nazwy, przez barwy klubowe i logo, aż po skład. Ale w przedsezonowym meczach oraz pierwszym spotkaniu Plus Ligi drużyna pokazała się z dobrej strony. Podobnie jak Trefl Gdańsk. 

Na ławkach trenerskich? Byli trenerzy reprezentacji Polski - Andrea Anastasi u gospodarzy i Stephane Antiga w zespole gości. 

Zapowiadało się ciekawie.







Od samego początku mecz był wyrównany, z chwilami niewielką przewagą dla jednej z drużyn. Dzięki świetnej zagrywce ekipa z Warszawy wyszła na trzypunktowe prowadzenie (14:17). Jednak wtedy na środku siatki zameldował się Wojciech Grzyb trzykrotnie zatrzymujący swoim blokiem ataki rywali, którzy zaczęli też popełniać proste błędy. Gdańszczanie zdobyli sześć punktów z rzędu i prowadzenia w tej partii już nie dali sobie wydrzeć.

Drugiego seta świetnie rozpoczęli przyjezdni, którzy po kilku pierwszych akcjach mieli już pięć punktów przewagi (1:6). Trefl Gdańsk nie potrafił zatrzymać świetnie grającego rywala i nie zdołał odrobić przewagi. Set zakończył się wynikiem 25:17 dla ONICO Warszawy. 

W cały meczu był remis, po 1. 






Po dziesięciu minutach przerwy obie drużyny ponownie pojawiły się na parkiecie. Początek trzeciego seta ponownie był bardzo wyrównany, ale z małym wskazaniem na gospodarzy meczu. W samej końcówce partii znowu włączył się gdański blok, który pozwolił na pewne zwycięstwo - 25:18.

Czwarty set był zdecydowanie najbardziej zacięty. Tym razem to ONICO Warszawa prowadziła 1-2 punktami, ale gospodarze nie odpuszczali, nie pozwalając na powiększenie przewagi. W końcówce na zagrywkę wszedł grający na co dzień na pozycji libero - Fabian Majcherski, który popisał się asem serwisowym. Po 23! Zrobiło się gorąco! Niewykorzystana konta, odpowiedź w polu zagrywki po drugiej stronie i... mamy tie-breaka. 

Raz! Dwa! Trzy! Gdańskie lwy świetnie rozpoczęły piątego seta (3:0). Damian Schulz, Mateusz Mika i Piotr Nowakowski z jednej strony, i odpowiadający im z drugiej strony siatki Nikola Gjorgiev oraz Bartosz Kwolek. W pewnym momencie błąd popełnił atakujący zespołu gości, kontrę wykorzystali gdańszczanie, asem serwisowym popisał się Wojciech Grzyb. Tak zdobytą przewagę gospodarze utrzymali do samego końca, wygrywając tie-breaka do 9 i cały mecz 3:2. MVP meczu został Piotr Nowakowski. Brawo! 
 
Na mecz szłam niesamowicie podekscytowana, ale i zestresowana. Z każdą kolejną akcją czułam coraz więcej emocji. Nie dość, że mecz zmierzał w niebezpieczne dla mojego serca regiony, to jeszcze w tym samym czasie odbywały się zapisy na wykłady, które przypominają bardzo, ale to bardzo zacięty tie-break. 

Na szczęście obie "wojny" zakończyły się dla mnie pomyślnie. Jednak emocje puściły dopiero dobrych kilka minut po meczu i wyjściu z hali. To chyba zasługa tego spaceru w orzeźwiającym deszczu. 

Po jednym meczu trudno o oceny. Samo spotkanie i atmosfera bardzo mi się podobały, stały na fajnym poziomie sportowym i emocjonalnym. Obie ekipy walczyły jak lwy, a takie akcje zawsze się docenia.

Poza tym niesamowicie fajnie było wrócić do hali, zobaczyć znajome twarze i poczuć dobrze znane emocje. No co ja będę ukrywać. BARDZO MI TEGO BRAKOWAŁO! 

PLUS LIGO - DOBRZE, ŻE WRÓCIŁAŚ.

GDAŃSKA DRUŻYNO - DOBRZE, ŻE JESTEŚ. 

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że tego meczu nie było w tv, bo ten w Kielcach był baaaardzo emocjonujący :]
    Zdjęcia eleganckie :P Widzę, że AA w formie :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest czego żałować! :D
      Dzięki. O tak, włoska forma na sezon została dobrze przygotowana :D

      Usuń
  2. Patrze pierwszy raz na drugie zdjecie i myśle o nie chłopaki postawili dziewczynce rózki.. a po chwili sie orientuje ze to Tatuaż Andrzeja :P hehe
    Robisz mega zdjęcia <3 ( ale w sumie to juz ci pisała, :P )

    Cieszę się że dołożyłam swoją cegiełkę w #dolewamydopełna trzymam za nich kciuki i życzę im jak najwyższego miejsca w tabeli <3

    Zgadzam się z Iza szkoda ze ten mecz nie był transmitowany :( fajnie byłoby to zobaczyć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaa, faktycznie! Są "różki" :D
      Ale zawsze bardzo miło mi to słyszeć! Dziękuję ♥

      To dokładnie tak samo jak ja! Hah :D

      Mam nadzieję, że jeszcze będzie wiele okazji żeby podziwiać fajną grę zespołu z Gdańska w TV :)

      Usuń
  3. Również zgadzam się z Izą szkoda ,że mecz nie był pokazany w telewizji a tego , który był transmitowany( Katowice-Bydgoszcz ) nie obejrzałam a miałam oglądać ( zajęcia od 8.00 do 19.00).Po powrocie marzyłam o kolacji i pójściu spać.
    Twoja relacja jak zawsze świetna ,miło zobaczyć na zdjęciach trenerów i siatkarzy po przerwie :)

    OdpowiedzUsuń