czwartek, 12 października 2017

Podsumowanie: wakacje 2017

Wakacje rozpoczęłam 4 lipca około godziny 10, kiedy szczęśliwa po obronie pracy licencjackiej siedziałam w pociągu i wracałam do rodzinnego domu. Przez pierwszy tydzień nie robiłam nic. To znaczy nic wymagającego za dużego wysiłku - tego fizycznego i psychicznego.

Nocami oglądałam Final Six Ligi Światowej, a za dnia nadrabiałam seriale i bawiłam się ze szczeniakami. Podsumowałam także pierwsze trzy lata studiów, które naprawdę dużo mi dały. Nie tylko pod względem edukacyjnym, ale przede wszystkim tym życiowym.

Ten pierwszy tydzień minął najwolniej podczas całych wakacji i na naprawdę niskim zużyciu energii. Nawet nie wiedziałam, że byłam tak zmęczona ostatnimi tygodniami na uczelni! 

Później byłam kilka dni u babci, na koncercie i spotykałam się z przyjaciółką. Wakacje zaczęły nabierać tempa.  



Na przełomie lipca i sierpnia zwiedzałam południe Polski. Przez niemal dwa tygodnie odwiedzałam Kraków i okolice. Była jednodniowa wycieczka do Zakopanego, wizyta w jaskiniach i krakowski rynek nocą. 

Poza tym dużo czasu spędziłam na zabawach z kuzynkami - gry planszowe, puzzle, zabawy kucykami, skakanie na trampolinie, gra w gumę, berek, chowany... Był to mały powrót do dzieciństwa i totalny reset głowy. 

Na południu Polski przywitały mnie upały, przez co z jednej strony ciężko się zwiedzało, ale za to... polubiłam się z sukienkami. Chociaż wciąż nie znalazłam swojej "idealnej, letniej sukienki". Może za rok? 

Kilka dni po powrocie do domu wzięłam udział w polsko-niemieckiej wymianie, gdzie wraz z naszymi zachodnimi sąsiadami zwiedzaliśmy okolicę. Wtedy pierwszy raz miałam okazję odwiedzić Muzeum II Wojny Światowej i Europejskie Centrum Solidarności, a także ponownie pojawiłam się w Krynicy Morskiej. 



W wakacje oczywiście nie zabrakło siatkarskich akcentów. Zaraz po powrocie z Krakowa udałam się do trójmiejskiej Ergo Areny, gdzie otwarty dla kibiców trening zorganizował Trefl Gdańsk. Dwa miesiące później, w przedostatni dzień moich wakacji pojawiłam się w hali ponownie, tym razem na meczu Trefla Gdańsk z ONICO Warszawą. 

W sierpniu wraz z najlepszą ekipą ever spotkaliśmy się w Warszawie, gdzie odbył się długo wyczekiwany przez nas Mecz Otwarcia Mistrzostw Europy. Chociaż sam wynik do najlepszych nie należał, to jednak cała otoczka i panująca atmosfera były naprawdę cudowne. A skoro już otworzyłam Mistrzostwa Europy, to i wypadałoby je zamknąć. I tak, dość niespodziewanie, pierwszy weekend września spędziłam w Krakowie, gdzie miałam okazję podziwiać mecze o brązowy oraz złoty medal turnieju. Kawał świetnej siatkówki! 

Przy okazji Mistrzostw Europy i meczów rozgrywanych w Ergo Arenie miałam przyjemność spotkania się z dziewczynami z Oficjalnego Fan Clubu Bartosza Kurka. Razem wręczyłyśmy Bartkowi urodzinowy prezent, który możecie zobaczyć O TUTAJ.

Końcówka września to niestety walka z przeziębieniem, ale jednocześnie coraz większa liczba siatkarskich spotkań (tym razem tylko w tv). Pierwszego października zameldowałam się w Gdańsku i na ponownej aklimatyzacji w mieście minęły mi ostatnie dni wakacji. 

Gdzieś po drodze byłam jeszcze na weselu i kończyłam 22 urodziny. Nie zabrakło dość stresującego szukania mieszkania i chwili relaksu z książką albo aparatem w ręku. 

Szybko minęło. 



Na początku jak zaczęłam sobie myśleć o tegorocznych wakacjach to trochę byłam zła na siebie. Mogłam lepiej wykorzystać te trzy miesiące. Mogłam postarać się o jakąś pracę bądź zobaczyć trochę więcej świata. Mogłam zrobić jakiś kurs albo załapać się na staż. Mogłam przeczytać więcej książek! Mogłam więcej. I mam tego świadomość. 

Z drugiej strony przypomniałam sobie, jak zmęczona byłam przez ostatnie tygodnie poprzedniego roku akademickiego. Zresztą on cały nie należał do najłatwiejszych. Ale mam poczucie, że dałam wówczas z siebie wszystko i z rezultatów jestem zadowolona. Stwierdziłam, że jedne trochę "zmarnowane" wakacje mi się należą. A zmarnowałam je dobrze. 

Przede wszystkim LUDZIE. Często to podkreślam, że ludzie są tym najważniejszym elementem mojego życia (a zaraz potem jest pasja). Przez te trzy miesiące dużo czasu spędziłam z bliskimi i nieco dalszymi mi osobami oraz poznałam kilka nowych osób. 

Po drugie ODPOCZYNEK. Reset. Odcięcie się od wszelkich projektów, zaliczeń, egzaminów. Ograniczenie życia w internecie i w książkach, a także... presji pisania na blogu. 

Nie powiem, że tegoroczne wakacje były dla mnie idealne. Nie były takie. Ale były... fajne. Tak po prostu. Znalazłam czas dla siebie i dla innych. Niczego nie żałuję. 

A jak u Was? Jak wspominacie tegoroczne wakacje? 

7 komentarzy:

  1. Strasznie szybko to zleciało, aż nie chce się wierzyć, że to już październik...
    Widzę, że wakacje miałaś udane ;) Pewnie zawsze można by inaczej coś zrobić, więcej czasu przeznaczyć na różne rzeczy :)
    Ściskam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę w to uwierzyć! Właściwie to już połowa października...
      Zawsze mogło być bardziej "aktywnie", ale doceniam to, co miałam okazję przeżyć :)
      ❤ ❤ ❤

      Usuń
  2. Block out! i moje 3 (?) porażki :( :v
    Kraków tu tęskni za Tobą :(
    W kategorii "Zdjęcie wakacji" wygrywa foteczka z AA XD Zdecydowanie :D
    Co to za krakowskie Monopoly :O *.* Czy jest tam do kupienia AGH? :v
    Teraz życzę, żeby Cię rok akademicki nie zamęczył :D Powodzonka!!! :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tęsknię za Krakowem.. :(
      Hahaha, czemu mnie to nie dziwi? :D
      Nie mam pojęcia... Może i jest, musisz poszperać w sklepach albo internetach

      Dziękuję ❤

      Usuń
    2. No to wiesz co robić, jak też za nim tęsknisz. :P

      Usuń
  3. Wakacje wspominam bardzo dobrze chociaż na początku było trochę nudy ale im bliżej końca tym więcej się działo :)
    W kolejne wakacje lub przy wolnej dłuższej chwili zapraszam w okolice Lublina:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń