Jestem pewna, że każdy z nas momenty, kiedy jest po prostu zmęczony. Fizycznie. Psychicznie. Kiedy czuje, że dłużej już nie da rady. Potrzebuje chwili wytchnienia. Normalna sprawa, prawda? Ale czy może nas zmęczyć pasja? Coś, czemu oddajemy swoje serce i wolny czas? Coś, co przecież powinno być tą naszą odskocznią od codzienności?
Moją najprawdziwszą i największą pasją jest siatkówka.
Właściwie od początku byłam mocno zaangażowana w siatkówkę. Szybko założyłam bloga i zaczęłam pisać o mojej, wówczas jeszcze młodej, pasji. Chwilę później pojawiłam się w (wtedy jeszcze nieoficjalnym) Fan Clubie Bartosza Kurka, były też jakieś redakcje, w których próbowałam coś tworzyć. Zaczęłam bawić się w robienie zdjęć. Poznawałam osoby, które również podzielały moją pasję. Tak naprawdę, coraz więcej dziedzin życia łączyłam z siatkówką. Zresztą robię to do tej pory. Doszło nawet do tego, że moja praca licencjacka była z nią związana.
W poprzednim sezonie siatkówka dla mnie wiązała się z chodzeniem na mecze Plus Ligi i Orlen Ligi. Robieniem zdjęć i ich późniejszą obróbką (i dla redakcji, i na bloga). Całym prowadzeniem tego miejsca, czyli przede wszystkim pisaniem i wymyślaniem tekstów, a także tworzeniem grafik i robieniem zdjęć oraz przenosinami bloga. Ponadto starałam się być na bieżąco z tym, co działo się w siatkarskim środowisku i pomagać w OFC Bartosza Kurka. I przede wszystkim oglądałam dużo meczów i dzielnie kibicowałam, jak na... kibica przystało.
Miniony sezon ligowy chwilami był dla mnie bardzo wyczerpujący. Zdarzało się, że biegłam prosto z uczelni na mecz, po powrocie ogarniałam zdjęcia mimo, że ledwo widziałam na oczy. Bywało, że wychodziłam z domu skoro świt, wracałam do domu nocą i nie mając na nic więcej siły szłam spać, ustawiając budzik dwie godziny wcześniej, by z rana ogarnąć zdjęcia. Albo napisać post. Albo zrobić coś na uczelnię, bo wcześniej nie było czasu.
Fakt, chwilami było to fizycznie męczące. Bardzo. Zmęczenie to normalna, ludzka rzecz. Pasja może męczyć. Ale... nie wiem. Mam wrażenie, że ten rodzaj zmęczenia przynosi też pewną... satysfakcję? Tak, jak w przypadku wysiłku fizycznego. Ćwicząc palą cię wszystkie mięśnie i masz dość, ale gdy jest już po wszystkim czujesz pewną lekkość. Satysfakcję. Endorfiny zostały uwolnione.
Właśnie tak mam z siatkówką.
Mogłam mieć gorączkę, ale i tak spędzałam kilka godzin na uczelni i kolejnych kilka na meczu, a następnie na obrabianiu zdjęć. I choć przed zaśnięciem ze zmęczenia nie pamiętałam swojego imienia, to jednak czułam pewną satysfakcję. Radość. I dumę. A jak jeszcze danego dnia zdarzyło mi się usłyszeć od obcych (lub mniej obcych) osób, kilka miłych słów albo chociaż wymienić kilka uśmiechów na meczu... tak, zmęczenie nie miało szans na zwycięstwo z takim przeciwnikiem. Tak samo jak każde zwycięstwo drużyn, którym kibicowałam było dla mnie świetną nagrodą, która potrafiła "zrobić mi dzień".
Moją pasją jest również pisanie i prowadzenie tego bloga.
Pierwszego bloga założyłam ponad sześć lat temu i nieprzerwanie bloguję do dnia dzisiejszego. Jasne, bywałam tym zmęczona, zwłaszcza psychicznie. Czasami czułam wręcz blokadę, totalne wypalenie. Myślałam "kurcze, to już koniec. Asia, dałaś z siebie wszystko, więcej nie masz". Ale pisałam i piszę cały czas. Czasem lepiej, czasem gorzej. Jednak jestem i nie potrafię zrezygnować.
Siatkówka i blogowanie stały się moimi pasjami "na cały etat". Pasjami, którą nieraz mnie męczą. Fizycznie. Psychicznie. Ale jednocześnie przynoszą takie pokłady energii i satysfakcji, a także grono wspaniałych osób, że nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich zabraknąć w moim życiu.
Miniony sezon ligowy chwilami był dla mnie bardzo wyczerpujący. Zdarzało się, że biegłam prosto z uczelni na mecz, po powrocie ogarniałam zdjęcia mimo, że ledwo widziałam na oczy. Bywało, że wychodziłam z domu skoro świt, wracałam do domu nocą i nie mając na nic więcej siły szłam spać, ustawiając budzik dwie godziny wcześniej, by z rana ogarnąć zdjęcia. Albo napisać post. Albo zrobić coś na uczelnię, bo wcześniej nie było czasu.
Fakt, chwilami było to fizycznie męczące. Bardzo. Zmęczenie to normalna, ludzka rzecz. Pasja może męczyć. Ale... nie wiem. Mam wrażenie, że ten rodzaj zmęczenia przynosi też pewną... satysfakcję? Tak, jak w przypadku wysiłku fizycznego. Ćwicząc palą cię wszystkie mięśnie i masz dość, ale gdy jest już po wszystkim czujesz pewną lekkość. Satysfakcję. Endorfiny zostały uwolnione.
Właśnie tak mam z siatkówką.
Mogłam mieć gorączkę, ale i tak spędzałam kilka godzin na uczelni i kolejnych kilka na meczu, a następnie na obrabianiu zdjęć. I choć przed zaśnięciem ze zmęczenia nie pamiętałam swojego imienia, to jednak czułam pewną satysfakcję. Radość. I dumę. A jak jeszcze danego dnia zdarzyło mi się usłyszeć od obcych (lub mniej obcych) osób, kilka miłych słów albo chociaż wymienić kilka uśmiechów na meczu... tak, zmęczenie nie miało szans na zwycięstwo z takim przeciwnikiem. Tak samo jak każde zwycięstwo drużyn, którym kibicowałam było dla mnie świetną nagrodą, która potrafiła "zrobić mi dzień".
Moją pasją jest również pisanie i prowadzenie tego bloga.
Pierwszego bloga założyłam ponad sześć lat temu i nieprzerwanie bloguję do dnia dzisiejszego. Jasne, bywałam tym zmęczona, zwłaszcza psychicznie. Czasami czułam wręcz blokadę, totalne wypalenie. Myślałam "kurcze, to już koniec. Asia, dałaś z siebie wszystko, więcej nie masz". Ale pisałam i piszę cały czas. Czasem lepiej, czasem gorzej. Jednak jestem i nie potrafię zrezygnować.
Siatkówka i blogowanie stały się moimi pasjami "na cały etat". Pasjami, którą nieraz mnie męczą. Fizycznie. Psychicznie. Ale jednocześnie przynoszą takie pokłady energii i satysfakcji, a także grono wspaniałych osób, że nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich zabraknąć w moim życiu.
Czy pasja może męczyć? Jasne. Posiadanie pasji to nie tylko same pozytywne emocje, źródło energii i satysfakcji. Pasja to także wyrzeczenia, poświęcenie i zmęczenie. Jednak w ogólnym rozrachunku jest to gra warta świeczki. Prawda?
W minionym sezonie też miałam taki okres ,że prosto z uczelni pędziłam na halę/stadion żeby obejrzeć mecz przy okazji pomóc jako wolontariusz a wrócić do domu na około 21 i kolejnego dnia wstać po 5 żeby zdążyć na kolejne zajęcia ( zastanawiam się jak ja sobie poradziłam z tym wszystkim) . Pasja potrafi troszkę zmęczyć , przez dwa miesiące miałam przerwę od meczów siatkówki jedynie sprawdzałam wyniki , na szczęście wróciłam na końcówkę sezonu i obejrzałam finałowe mecze :)
OdpowiedzUsuńŚliczne pieski , nie tak dawno pokazywałaś takie małe kuleczki a tu już takie duże :)
Jak się chce, to chyba wszystko da się jakoś zorganizować i przetrwać. :) Super, że wróciłaś do siatkówki!
UsuńDziękuję ❤ Dokładnie, bardzo szybciutko rosną. Za szybko! :)
Życie bez pasji byłoby nudne (i to jak :O) więc takie taaam zmęczenie, to nic :D Mnie najbardziej chyba męczy zbieranie autografów osobiście :v Zawsze jak już się ruszę (w sumie to nie jest zbyt częste zjawisko XD) na jakieś targi czy festiwal, to wszystko jest porozbijane na caaały dzień i sobie krążę pisiont razy tam i z powroteeem... No i myślę, kurde, po co mi to? Ale potem jak już spojrzę co tam sobie zebrałam, to jest taka satysfakcja :D Polecam serdecznie :v
OdpowiedzUsuńNooo, a siatkówka jest właśnie taka mega, że można sobie z nią połączyć inne pasje, foto i autografy się komponują idealnie :D A Twój blog do tego to już w ogóle mistrzostwo, połączenie perfekt xD (Kurde, chyba brzmi jakbym się podlizywała XD Ale nie, nie jest tak :P)
Fajne te piesełki! :P
Coś w tym jest. Zawsze jak uda mi się zdobyć autograf bądź zdjęcie, na którym mi zależało, albo zrobić jakieś niezłe zdjęcie czy po prostu przeżyć fajny dzień dzięki siatkówce, to później mam taką satysfakcję i wiem, że warto. ❤
UsuńIm więcej pasji da się połączyć, tym więcej czasu można zaoszczędzić! ;)
Dzięki ❤
Szacunek za to, co i jak wytrwale robisz. Naprawdę!
OdpowiedzUsuńZ tymi pasjami bywa różnie. Potrafią wymęczyć, szczególnie stając się pracą zawodową- sama tego doświadczyłam. Teraz jestem przekonana, że trzeba robić coś, co się lubi, ale niekoniecznie coś co jest pasją- ta odskocznia od codziennej rutyny i obowiązków jest jednak potrzebna.
A życie bez pasji, to jak życie bez celu. Niby się coś robi, ale w sumie nie wiadomo po co. Ta satysfakcja ze zmęczenia, z realizacji czegoś, to najlepszy dowód, że warto było! Samego takiego "pozytywnego wykończenia" Ci życzę. ;)
Coś w tym jest. Gdy największa pasja staje się też pracą, to do życia może wkraść się rutyna, "przejedzenie" i to zmęczenie właśnie.
UsuńZgadzam się! Życie bez pasji wydaje mi się być takie... szare. Niby wszystko okay, ale jednak brak mu tych kolorów. Fajnie mieć coś "swojego", taki swój własny mały świat. :)
Bardzo dziękuję i wzajemnie! ❤
Podziwiam Twoją wielką pasję do siatkówki, sama kocham ją oglądać i w nią grać ale jednak nie jest moją największą pasją. Ale za to wiem jak wspaniale jest oddać się pasji, jeszcze jak ta pasja wiąże się ze sportem- Ja tak mam ze Skokami Narciarskimi:)
OdpowiedzUsuńdreamerworldfototravel.blogspot.com
Najważniejsze to odnaleźć w swoim życiu pasję, a czy to będzie siatkówka, skoki czy zbieranie znaczków, to nie ma już większego znaczenia. Cieszę się, że Tobie również udało się odnaleźć pasję ;)
UsuńKocham ludzi z pasją! Takie świry potrafią nadać życiu koloryt, zdecydowanie warto się nimi otaczać. Chociaż nie zawsze jest łatwo i przyjemnie, trzeba pasję kontemplować i rozwijać. Szczególnie te sportowe, chyba najbardziej narażone na skrajne emocje, trzeba i warto podtrzymywać. Życzę Ci, żeby zmęczenie zawsze było tylko pozytywne, a siatkówka wyciskała tylko łzy radości :)
OdpowiedzUsuńLudzie z pasją są niesamowici! Uwielbiam z takimi rozmawiać, bo gdy opowiadają o swoich pasjach to bije od nich taka... radość i mega energia ❤ Nieraz ciężko jest z tymi sportowymi pasjami, ale nie narzekam. Plusów i wspaniałych momentów jest zdecydowanie więcej! :D
UsuńBardzo dziękuję i wzajemnie! ❤
W życiu chyba tak jest, że nawet jak coś bardzo kochasz to bywa to męczące. Jednak tak jak piszesz mimo zmęczenia jesteśmy w stanie odczuwać satysfakcję :)
OdpowiedzUsuńUważam, że człowiek bez pasji jest jakiś niepełny.. Warto jest mieć "coś" w co chcemy się zaangażować i poświęcić bez reszty!
Pozdrawiam cieplutko! <3
Też tak uważam! Warto mieć to "coś" swojego, w co można uciec i co sprawia nam dużo radości i satysfakcji :)
Usuń