wtorek, 10 września 2019

Sukces różne ma imiona

Fot. www.cev.eu

JESTEŚMY! MISTRZAMI! ŚWIATA!

Pamiętacie to?

Obroniliśmy tytuł Mistrzów Świata!

Kojarzycie?

Piękne wspomnienia, prawda?

Wrzesień. Złoty miesiąc dla naszej siatkówki.
Męskiej siatkówki.

Mamy czwarte miejsce na Mistrzostwach Europy!

To już tak dumnie nie brzmi, co nie?
A niesłusznie.

Czwarte miejsce - sukces czy porażka? Mówi się, że to najgorsze dla sportowca miejsce, bo zaraz za podium. Czy są jednak wyjątki, w których możemy uznać taką pozycję za zwycięstwo i coś super, ekstra, wow? Oczywiście! Jak zawsze - perspektywa ma znaczenie. 

Na dopiero co zakończonych mistrzostwach Europy nasze reprezentantki zajęły czwartą lokatę. Co ona oznacza? 

Po pierwsze - jesteśmy w elicie! Jesteśmy jedną z czterech najlepszych drużyn w Europie! To ogromny sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyniki żeńskiej reprezentacji w minionych latach. Ostatni medal na imprezie rangi mistrzowskiej na arenie międzynarodowej Biało-Czerwone zdobyły dokładnie dziesięć lat temu - podczas mistrzostw Europy właśnie.

Po drugie - mamy drużynę, która daje nadzieję na kolejne sukcesy w przyszłości. Spora część zawodniczek, która aktualnie gra w reprezentacji to dziewczyny młode, dopiero zdobywające siatkarskie doświadczenia na międzynarodowych parkietach. Potrzeba im nie tylko gry i czasu, ale również, by "poczuły" te największe imprezy. Pamiętam, jak z reprezentacją jako "ten drugi" jeździł Paweł Zatorski, podczas gdy pierwsze skrzypce grał Krzysztof Ignaczak. Paweł jeździł, uczył się tych wielkich imprez, z czasem coraz więcej w nich grał i... I aktualnie jest podwójnym Mistrzem Świata. Na te dziewczyny już postawiono i z pewnością drzemie w nich potencjał na wielkie granie. Czekajmy. Kibicujmy. 

Po trzecie - polscy kibice zauroczyli się kobiecą siatkówką! Jeszcze do niedawna reprezentacja Polski kobiet grała w mniejszych halach w naszym kraju, bilety były za grosze, a i tak z wypełnieniem hali bywało różnie. Teraz widzieliśmy wypełnioną Atlas Arenę, pełną biało-czerwonych kibiców. I miliony przed telewizorami. To naprawdę budujące i dające szansę, na kolejny rozkwit żeńskiej siatkówki w Polsce. (Oby tylko przyszły sezon nie przyniósł podwyżki biletów o 150%...)

To wszystko to są niewątpliwe sukcesy, które zawdzięczamy drużynie Jacka Nawrockiego. 

Za walkę i wielkie emocje - dziękuję!

I gratuluję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz