"Oto recepta na szczęście: znajdź swoje miejsce na ziemi, zapracuj na nie, wypełnij je ludźmi, których kochasz, i marzeniami do spełnienia, zadbaj o zdrowie, a będziesz szczęśliwa."
Katarzyna Michalak – Przepis na szczęście
Rok 2018 rozpoczęłam bardzo towarzysko. Były babskie wieczory i w żeńskim gronie wybrałyśmy się na mecz Trefla Gdańsk z PGE Skrą Bełchatów. Bo kto powiedział, że sport i kibicowanie jest tylko dla mężczyzn? Mecz ze Skrą gdańszczanie przegrali, ale za to chwilę później zdobyli Puchar Polski, który zawitał do Trójmiasta.
Oczywiście w styczniu miałam sesję na uczelni, więc mimo chłodu za oknem okres ten był dość gorący. I nerwowy. Ale koniec końców wszystko udało się zdać. I to całkiem nieźle. Ale że samą nauką człowiek nie żyje, to udało mi się w tym czasie obejrzeć świetną bajkę "Zwierzogród" oraz film "Do utraty sił".
Luty
Luty był dla mnie dość ciężkim miesiącem, w którym nastrój był... no taki sobie. By chwilę odetchnąć udałam się do Krakowa, gdzie między innymi wybrałam się z Izą na mecz Orlen Ligi. Byłam również z moimi dziewczynami na koncercie Cugowskich oraz w końcu udało mi się znaleźć sukienkę na osiemnastkę. A! I odwiedziłam kino, gdzie akurat leciał "Narzeczony na niby".
Luty był dla mnie dość ciężkim miesiącem, w którym nastrój był... no taki sobie. By chwilę odetchnąć udałam się do Krakowa, gdzie między innymi wybrałam się z Izą na mecz Orlen Ligi. Byłam również z moimi dziewczynami na koncercie Cugowskich oraz w końcu udało mi się znaleźć sukienkę na osiemnastkę. A! I odwiedziłam kino, gdzie akurat leciał "Narzeczony na niby".
Marzec
Na początku marca mój młodszy brat obchodził 18 urodziny #jaktedzieciszybkorosną! Była sukienka, loczki i buty na obcasie (przez kilka minut 😏).
W marcu pierwszy raz całkowicie samodzielnie zrobiłam tort, w dodatku z jakiegoś nowego przepisu... Ale wszystko się udało i był przepyszny, polecam! (Dla zainteresowanych przepis -> Tort śmietanowy z owocami, czekoladą i oreo.)
W marcu pierwszy raz całkowicie samodzielnie zrobiłam tort, w dodatku z jakiegoś nowego przepisu... Ale wszystko się udało i był przepyszny, polecam! (Dla zainteresowanych przepis -> Tort śmietanowy z owocami, czekoladą i oreo.)
Miesiąc ten był również dość intensywny pod względem siatkarskim. Byłam na pięciu meczach, z czego jeden poza Ergo Areną, a jeden w roli "fotografa". Razem z Patrycją odwiedziłyśmy Bydgoszcz, gdzie akurat miejscowa drużyna podejmowała ekipę z Olsztyna. Bydgoską Łuczniczkę już miałam okazję zobaczyć przy okazji meczu naszej reprezentacji, ale w ligowej odsłonie był to mój debiut. Kolejne marzenie z Bucket List spełnione!
Na mecz Trefla Gdańsk z Cuprum Lubin udałam się w roli "fotografa", jednak nie to pamiętam najbardziej. Największe wrażenie tego dnia robiły trybuny, na których zasiadło niemal 10 000 kibiców. Wow!
Kwiecień
W kwietniu zostały rozegrane ostatnie mecze fazy zasadniczej i rozpoczęły się play-off1y. Do Gdańska znów zawitała PGE Skra, tym razem walcząca o finał z Treflem.
W kwietniu byłam na 50 rocznicy ślubu u wujka i cioci, wybrałam się na sesje zdjęciowe z dziewczynami, zdałam kilka egzaminów i ugotowałam swoją pierwszą w życiu zupę. Nigdy nie jest za późno na naukę. 😋
W kwietniu byłam na 50 rocznicy ślubu u wujka i cioci, wybrałam się na sesje zdjęciowe z dziewczynami, zdałam kilka egzaminów i ugotowałam swoją pierwszą w życiu zupę. Nigdy nie jest za późno na naukę. 😋
Maj
Maj to od kilku lat dla mnie najbardziej intensywny miesiąc w roku. Nie inaczej było tym razem! Na początku miesiąca zostały rozegrane ostatnie mecze w naszej lidze. Złoto powędrowało do PGE Skry Bełchatów, srebro do ZAKSY, a brązowe krążki do gdańszczan. Wręcz idealnie! Oczywiście nie zabrakło też tradycyjnego meczu Trefla Gdańsk z kibicami na zakończenie sezonu, tam też było świetnie.
Minęło kilkadziesiąt godzin od wspomnianego meczu z kibicami, a ja już siedziałam w pociągu, który zmierzał na drugi koniec Polski. Tam też spędziłam kilka słonecznych dni, oglądała Final Four Ligi Mistrzów i pożegnałam się ze statusem szczęśliwej singielki. Od tamtej pory jestem w szczęśliwym związku.
Powrót do Gdańska, trochę uczelni i kolejny wyjazd, tym razem do Spodka na mecz Biało-Czerwonych z reprezentacją Kanady w ramach Alei Gwiazd. Cudowna ekipa i cudownie spędzony czas. 😍 Wróciłam nad ranem do domu, szybkie śniadanko i udałam się na I Komunię Świętą do mojej kuzynki. Powrót do Gdańska, kolejne projekty, badania i egzaminy... i koncert zespołu LemON na koniec. Intensywnie, ale wspaniale. Najlepiej!
Fot. 058sport.pl / sport.trefl.com |
Czerwiec
Dzień dziecka spędziłam z chłopakiem w Łodzi, gdzie rozgrywane były mecze Siatkarskiej Ligi Narodów. Tym samym spełniłam kolejne marzenie i odwiedziłam nową halę! Atlas Arena da się lubić. 😊 Później oczywiście nastąpił powrót do rzeczywistości, czyli sesja. Gdzieś po drodze jeszcze obchodziłam siódmą rocznicę "blogowania" i zrobiłam wielkie porządki w pokoju. No i spakowałam walizki i wróciłam z Gdańska do rodzinnego domu.
W lipcu tradycyjnie spędziłam chwilę u babci, gdzie grałyśmy w Chińczyka. Spędziłam też kilka dni z chłopakiem w Gdańsku, gdzie odwiedziliśmy między innymi zwierzątka w zoo. W tym miesiącu miało także miejsce najdłuższe od 100 lat Zaćmienie Księżyca, które udało mi się troszkę uwiecznić na zdjęciach. I były wieczory z kubkiem herbaty przed domem. Lubię bardzo!
Na początku sierpnia udało mi się spełnić wielkie marzenie, w które w pewnym momencie swojego życia trochę zwątpiłam. Ale zrobiłam to! Udało mi się zrobić zdjęcie z Gibą i to w dodatku w jakże pięknych okolicznościach - na plaży w Sopocie!
Ponownie odwiedziła południe Polski, gdzie spędziliśmy z rodzinką kilka dni, odwiedzając miedzy innymi Oświęcim i Wadowice. Byłam także z dziewczynami i chłopakiem na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera oraz w końcu odwiedziłam piękny Zakrzówek.
Wrzesień
Co tu dużo mówić, wrzesień to przede wszystkim Mistrzostwa Świata, a Polacy... OBRONILI MISTRZOWSKI TYTUŁ! Piękna sprawa i zdecydowanie jedna z tych rzeczy, które będą mi się bardzo kojarzyć z tym rokiem.
Co tu dużo mówić, wrzesień to przede wszystkim Mistrzostwa Świata, a Polacy... OBRONILI MISTRZOWSKI TYTUŁ! Piękna sprawa i zdecydowanie jedna z tych rzeczy, które będą mi się bardzo kojarzyć z tym rokiem.
Gdzieś tam po drodze obchodziłam 23 urodzinki, byłam na kolejnej osiemnastce i spędziłam kilka dni w Krakowie oraz na wizytach w Gdańsku.
Fot. italy-bulgaria2018.fivb.com |
Pewnie Was nie zaskoczę, ale... znowu odwiedziłam Kraków. Razem z chłopakiem byliśmy na spacerze, na którym zrobiliśmy kilka jesiennych zdjęć i w końcu zobaczyłam te kolorowe schody. Poza tym wróciłam na studia do Trójmiasta, gdzie rozpoczął się również sezon ligowy. Tym razem otrzymałam akredytację na cały sezon, więc kilku galerii jeszcze w tym 2019 roku możecie się spodziewać.
Ze znajomymi byłam tylko i wyłącznie w roli kibica na meczu o Superpuchar Polski oraz udało mi się (po ponad roku czasu) ułożyć puzzle!
Listopad to tradycyjne już pierwsze zakupy świąteczne z moją siostrą. Tym razem udało nam się kupić większość prezentów, więc później nie było nerwów, że z czymś nie zdążymy. Przy okazji byłyśmy razem również na koncercie Ewy Farny w Ergo Arenie.
W listopadzie udało mi się odwiedzić morze i sopockie molo, a także zaczęliśmy z chłopakiem oglądać "Czarne lustro". Ciekawy serial, polecam!
W grudniu znowu nie brakowało siatkówki. Byłam na kilku meczach, w tym na meczu Ligi Mistrzów, na którym zadebiutowałam jako "fotograf". Bandy nie sprzyjały robieniu zdjęć, ale przygoda fajna i kolejne, małe marzenie spełnione. Byłam również na ostatnich świątecznych zakupach, coby skompletować resztę prezentów. I... no i znowu udałam się do Krakowa, gdzie tym razem odwiedziliśmy rynek w tym świątecznym wydaniu.
Święta spędziłam z rodzinką w domu i był to naprawdę świetny czas. Dekorowanie pierniczków, ubieranie choinki z bratem, pomaganie w kuchni mamie, przyozdabianie domu i robienie stroików... Naprawdę bardzo to wszystko lubię.
Po świętach wróciłam do Gdańska, gdzie przyjechał do mnie chłopak i razem zakończyliśmy ten 2018 rok. I razem rozpoczęliśmy kolejny. Oby równie ciekawy. I jeszcze lepszy!
Jaki był ten 2018 rok dla mnie? Dobry. Nie obyło się bez trudnych momentów i chwil zwątpienia we wszystko, nawet w siebie. Ale zawsze jakoś udawało się przezwyciężać te słabości i cały czas iść (małymi kroczkami) do przodu.
Czy byłam szczęśliwa w minionym roku? Tak. Przez zdecydowaną większość czasu.
Czy 2019 może być lepszy? Jak najbardziej! Na to liczę. I tego sobie i Wam szczerze życzę. Mnóstwa radości i spełniania kolejnych marzeń. I wspaniałych ludzi wokół siebie!
A jaki dla Was był miniony rok? 😊
Intensywny był ten rok, ale jak widać bardzo fajny u Ciebie. Oby następny przynajmniej nie był gorszy! ;*
OdpowiedzUsuńU mnie 2018, to w dużym stopniu jazda bez trzymanki, ale ogólnie też było całkiem, całkiem nieźle. ;)
Takie odrobinę spóźnione, ale Szczęśliwego Nowego Roku. ;)
Dziękuję bardzo i oczywiście wzajemnie, wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! ;*
UsuńSkoro 2019 może być lepszy, to właśnie takiego Ci życzę. Obfitego w nie tylko w te siatkarskie emocje oraz same przyjemne chwile! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję <3
UsuńOmg, to nawet już nie pamiętałam, że ten mecz pań był w tamtym roku :V Spoko, spoko.
OdpowiedzUsuńSupi Kraków na foteczkach :P
Szczęśliwego 2019, Ziom :*
<3
Usuń