sobota, 29 września 2018

23 siatkarskie wspomnienia na 23 urodziny / część 1

23. Dużo? Mało? Pewnie zależy jak na to spojrzeć. Zdobyć tyle punktów w partii to czasem sukces. Ale i za mało żeby wygrać seta.

Kilka dni temu skończyłam 23 lata, z czego przez ostatnich ponad 8 lat towarzyszyła mi siatkówka. Mój siatkarski staż nazwałabym takim... średnim. Na pewno będzie jeszcze dłuższy. Ale i tak zdążyło się wydarzyć przez ten czas całkiem sporo.

To co? Wspominacie ze mną?

1. Ale jazda - siódma gwiazda!

Sezon 2010/2011. PGE Skra Bełchatów zdobywa Mistrzostwo Polski po raz siódmy z rzędu. Ze mną w roli kibica - po raz pierwszy. Finałowe spotkania grane z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, dość pewne zwycięstwa i wspólne świętowanie. Powrót do Bełchatowa, zdjęcia przy fontannie i "Zawsze tam gdzie Ty" w wykonaniu siatkarzy. Wlazły, Winiarski, Pliński, Możdżonek, Kurek, Antiga, Falasca, Bąkiewicz i reszta chłopaków. Taaak. To była "moja" Skra właśnie.

2. Mariusz Wlazły a reprezentacja Polski

2011/2012. Po nieudanych Mistrzostwach Świata w 2010 roku, z reprezentacją rozstał się Daniel Castellani, a wraz z nim "przerwę" od kadry postanowiło zrobić sobie kilku siatkarzy. Część później wróciła, część nie. Ale żadne nazwisko nie wzbudzało tylu kontrowersji co "Wlazły". Dwa obozy - zwolennicy i przeciwnicy. Nie znałam "neutralnego" kibica. Z jednej strony płynęło wsparcie i zrozumienie dla zawodnika, z drugiej - hejty, gwizdy i mieszanie z błotem.

W końcu trochę ucichło, w 2014 Mariusz "wrócił" do reprezentacji, z którą zdobył Mistrzostwo Świata i został wybrany MVP turnieju. Ostatecznie zakończył swoją przygodę w biało-czerwonej koszulce - jako ten niepokonany. Hejterzy ucichli.
Szczerze? Nie wiem czy było jakieś inne wydarzenie związane z siatkówką, które ostatecznie przyniosło mi tyle satysfakcji, a wcześniej kosztowało mnie tak wiele nerwów i wylanych łez.
3. Oficjalny Fan Club Bartosza Kurka

Pod koniec 2011 roku, gdy w odległej Japonii nasi siatkarze walczyli w Pucharze Świata (tamte zdjęcia siatkarzy z maskotką ❤), ja dowiedziałam się, że wygrałam konkurs zorganizowany przez Fan Club Bartosza Kurka. W zamian za zwycięski portret naszego atakującego (się rysowało kiedyś 😎) otrzymałam kartę z wymarzonym autografem. Rozmowa na temat danych do wysłania listu się rozkręciła i dołączyłam do teamu (jak do tego doszło nie... pamiętam😂).

Od tamtej pory wiele się zmieniło. Fan Club stał się "oficjalnym" za zgodą zawodnika, z samym Bartkiem udało nam się spotkać kilka razy i nawet nagrać rozmowę, w której atakujący odpowiada na pytania kibiców (do zobaczenia TUTAJ). Jednak OFC do głównie wspaniali ludzie, zakręceni na punkcie siatkówki i na których zawsze można liczyć. Pozdrowienia dla Was!

4. Pierwszy mecz na żywo

Styczeń 2012. Pierwszy mecz oglądany prosto z trybun. Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ergo Arena, której nie mogłyśmy odnaleźć. Zima. Śniegu po kolana. 15 minut spóźnienia na mecz. Szybkie 3:0. Autograf od Rouziera i Zagumnego. Taaaak. Wtedy właśnie zakochałam się po uszy w meczowej atmosferze. 

5. Srebrna Liga Mistrzów

Marzec 2012. Finał Ligi Mistrzów. PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań. Tie-break grany na przewagi. Atak niby nie po bloku. Łzy w oczach zawodników, "moich" graczy. Pękło mi wtedy serce i długo nie mogłam się pozbierać po meczu.

6. "Jedynki już nie mam"

Zaczęło się maju, od zwycięstwa 3:2 nad Brazylią. Wynik powtórzyliśmy na początku lipca, już w Bułgarii grając w turnieju finałowym Ligi Światowej. Półfinał wygrany z gospodarzami przy gorącej atmosferze. I ten finał z Amerykanami, gdy Stanley przestrzelił... Polacy zdobyli historyczne złoto LŚ, Kurek został MVP i zdjął koszulkę, a Winiarski stracił jedynkę. Nasz kraj wpadł w "siatkoszał". Wywiadom w telewizjach śniadaniowych nie było końca... 😉



7. Memoriał w Zielonej Górze

Lipiec 2012. Pierwszy mecz naszej reprezentacji na żywo. Zielona Góra. Rodzinny wyjazd. Trzy dni - sześć meczów. Złoci Polacy. Sympatyczni Niemcy. Przystojni Argentyńczycy. Nieznani Irańczycy. Wygrana Biało-Czerwonych przed wylotem na Igrzyska Olimpijskie. Pierwsze autografy od reprezentantów i tych "głośnych nazwisk" - m.in od Michała Winiarskiego, Pawła Zagumnego, Andrei Anastasiego czy Vitala Heynena. Lepszego pierwszego spotkania z naszą reprezentacją nie mogłam sobie wymarzyć. 

8. Pierwszy żółto-czarny mecz

Grudzień 2012. Nie mogłam się doczekać tego spotkania tak baaardzo! Wreszcie PGE Skra zawitała do Gdańska o takiej porze, która również i mi pozwoliła pojawić się w Ergo Arenie. Dwie moje drużyny. Pierwsze zdjęcia robione lustrzanką na meczu. Wymarzony autograf od Mariusza Wlazłego, ale i od Kłosa i Zatorskiego, Plińskiego i Bąkiewicza, Atanasijevicia i Gawryszewskiego. Zwycięstwo bełchatowian i MVP dla Winiarskiego. Cudowny dzień.

9. Mistrzowie Młodej Ligi 

Kwiecień 2013. Tym razem zadebiutowałam na meczach Młodej Ligi. Najpierw dwa dni półfinałów z Asseco Resovią, później finały z SMSem Spałą. Na parkiecie zawodnicy, których obecnie znamy z plusligowych i reprezentacyjnych parkietów, m.in.: Bartosz Bednorz, Michał Filip, Jan Nowakowski, Marcin Komenda, Mateusz Czunkiewicz, Mateusz Bieniek... Aj, gorąco było! Długie wymiany, ciekawe akcje. I na koniec - gdańszczanie ze złotem.


10. Ćwierćfinały z Resovią 2013

Sezon 2012/2013. Nie wspominam go miło. Te ćwierćfinały PGE Skry z Asseco Resovią. Do tej pory mam gęsią skórkę, jak tylko o nich pomyślę. Nie. Nie, nieeee. Takie rzeczy to nie dla mnie. Nie na moje serce. Pięć meczów. Ostatni zakończony tie-breakiem. Przegranym przez Skrę. Po tych spotkaniach miałam dość siatkówki. Ale przeszło mi. Na szczęście.

11. Treningi z Marcinem Możdżonkiem

Trzykrotnie (o ile dobrze liczę) brałam udział w siatkarskim treningu z Marcinem Możdżonkiem. To znaczy... brałam w nich udział jako opiekun. Widz. Niestety już wtedy byłam za stara na takie rzeczy #przegryw. Ale moja młodsza siostra się załapała, więc razem jeździłyśmy na treningi. Naprawdę świetna sprawa, zwłaszcza dla tych wszystkich dzieciaków, które miały możliwość pogrania w siatkówkę i potrenowania z profesjonalistami. Dwukrotnie trening był zorganizowany w Ergo Arenie, a raz na plaży w Gdyni. Deszcz nie ułatwiał sprawy, ale... i tak było świetnie.
Ciąg dalszy nastąpi... 😊

4 komentarze:

  1. Kurczę, świetne wspomnienia :) Ja bym się musiała naprawdę dobrze zastanowić, ile to już lat z siatkówką, ale jakoś tak 13-14 (:O). Dużo wspaniałych chwil i momentów miało miejsce przez ten czas, super pomysł by tak je spisać :) Czekam na kolejną część!

    I spóźnione życzenia wszystkiego dobrego z okazji Urodzin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :)
      A spisanie takich wspaniałych momentów to naprawdę świetna sprawa. Zawsze można wrócić do tego, powspominać, jeszcze raz to wszystko przeżyć... Jak najbardziej polecam! :)

      Usuń
  2. Ale masz bluzkę pszczelą :v (tak się to mówi?) przy tym 4 punkcie :P
    Ziomeczku, ziomku, sto lat <3 pińcet dni po uro, hue hue...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się kiedyś nosiło i na co dzień klubowe barwy, haha :D
      Dzięki! ;p

      Usuń